Przedstawiciel Hutich powiedział, że zginęło 19 osób, w tym kobiety i dzieci. Do nalotów doszło dzień po udaremnionym ataku rakietowym na stolicę Arabii Saudyjskiej. Rebelianci Huti wystrzelili we wtorek pocisk balistyczny, który miał uderzyć w Rijad. Arabska koalicja poinformowała, że przechwyciła lecący nad miastem pocisk. Według przekazanego przez saudyjską telewizję państwową oświadczenia koalicji, która walczy w Jemenie z szyickimi rebeliantami, rakieta była wycelowana w osiedla mieszkaniowe i nie wyrządziła żadnych szkód. Poinformowano ponadto, że pocisk wyprodukowano w Iranie, który wspiera Hutich. Rzecznik Hutich Mohamed Abdul Salam poinformował, że rebelianci celowali w pałac królewski Al-Jamama, gdzie trwało spotkanie przedstawicieli saudyjskich władz. Był to drugi pocisk balistyczny wystrzelony przez Hutich w kierunku Rijadu w ostatnich dwóch miesiącach. Pierwszy rebelianci odpalili 4 listopada, lecz rakieta ta również została przechwycona przez saudyjskie siły powietrzne. Agencja Reutera już wówczas pisała, że po raz pierwszy rakieta wystrzelona z obszarów kontrolowanych przez Hutich, a oddalonych od Rijadu o prawie tysiąc kilometrów, dotarła tak daleko w głąb Arabii Saudyjskiej. Koalicja zarzuca szyickim rebeliantom, że wykorzystują przejścia graniczne pomocy humanitarnej do importu pocisków z Iranu. 6 listopada Rijad i jego sojusznicy wprowadzili blokadę Jemenu - powietrzną, lądową i morską - by powstrzymać dokonywany ich zdaniem z Iranu przerzut broni dla Hutich. Rada Bezpieczeństwa ONZ wezwała 9 listopada koalicję do zdjęcia tej blokady, mogącej doprowadzić do "największej klęski głodu od dziesięcioleci" w kraju, w którym już doszło do "katastrofy humanitarnej". Sunnicka Arabia Saudyjska i szyicki Iran od lat rywalizują o wpływy na Bliskim Wschodzie. Od marca 2015 r. sunnicka koalicja pod wodzą Arabii Saudyjskiej zwalcza Hutich, zmierzających do obalenia prezydenta Jemenu Abd ar-Raba Mansura Al-Hadiego. Huti kontrolują Sanę oraz rozległe terytoria na północy i zachodzie kraju. Saudyjczycy chcą, by władzę w Jemenie całkowicie przejął prezydent Hadi. Od początku konfliktu zginęło w Jemenie ponad 10 tys. ludzi.