Sąd polecił aresztować 19 przywódców demonstracji, w tym byłego premiera Suthepa Thaugsubana, oraz zezwolił na przetrzymywanie ich w areszcie do siedmiu dni. Jeden z przywódców protestów Sathit Wongnongthey powiedział, że nakazy aresztowania nie wpłyną na to co robią opozycjoniści. Zapowiedział, że demonstracje będą trwały dopóki nie ustąpi premier Yingluck Shinawatra. Od 21 stycznia w Bangkoku i sąsiednich prowincjach obowiązuje stan wyjątkowy, który ma pomóc władzom zapanować nad sytuacją w związku z antyrządowymi protestami, podczas których doszło do wielu aktów przemocy. Choć dekret o stanie wyjątkowym zwiększył uprawnienia władz, to dotychczas nie zdecydowały się one na spacyfikowanie demonstrantów. Uczestnicy demonstracji domagają się ustąpienia Shinawatry, której zarzucają korupcję. Żądali też, by przedterminowe wybory parlamentarne odbyły się dopiero po przeprowadzeniu reform zwalczających korupcję w życiu politycznym. Mimo bojkotu opozycji wybory odbyły się zgodnie z planem 2 lutego, przy wzmocnionych środkach bezpieczeństwa. Demonstracje antyrządowe rozpoczęły się jesienią 2013 roku, gdy gabinet poparł projekt ustawy amnestyjnej, która mogłaby umożliwić powrót do Tajlandii brata obecnej premier, Thaksina Shinawatry, skazanego zaocznie za korupcję. W starciach zginęło ogółem około 10 osób. Yingluck Shinawatra jest w kraju postrzegana jako reprezentantka interesów przebywającego poza krajem brata, który za jej pośrednictwem wywiera wpływ na politykę rządu.