Protestujący pedagodzy zapowiadają, że będą odtąd stawiać najwyższe stopnie nawet tym uczniom, którzy w praktyce zasługują na najgorsze oceny. Komentatorzy ironizują, ze będą mogli liczyć dzięki temu na poparcie wielu nastolatków, którzy dotąd mieli słabe stopnie - i zapewne ich rodziców. Członkowie ruchu "czerwonych długopisów" wyjaśnili, że chcą w ten sposób zmusić prezydenta Emmanuela Macrona i rząd do ustępstw. Minister oświaty Jean-Michel Blanquer pośpieszenie zapowiedział podwyżki płac, ale protestujący pedagodzy uważają je za niewystarczające. Na razie strajk "czerwonych długopisów" ruszył w szkołach na północy kraju, ale organizatorzy maja nadzieje, ze przyłączą się do niego nauczyciele z innych regionów Francji. Marek Gładysz, Adam Zygiel