Według tych danych w samej Kotlinie Katmandu zginęło 630 osób. Zgodnie z wcześniejszymi informacjami poza Nepalem potwierdzono śmierć 36 osób w północnych Indiach, 12 - w Tybecie, czterech - w Bangladeszu. Jak relacjonuje agencja Reutera, rosną obawy, że dojdzie do katastrofy humanitarnej. Władze Nepalu poprosiły o pomoc z zagranicy. Jako pierwsze zareagowały Indie, wysyłając ratowników i sprzęt medyczny. Eksperci spodziewają się rosnącej liczby ofiar i znacznych zniszczeń. "To bardzo rozległe trzęsienie ziemi w dość zaludnionym regionie z infrastrukturą, która ucierpiała w wyniku poprzednich trzęsień" - powiedział agencji AP sejsmolog Paul Earle z amerykańskich służb USGS. W stolicy kraju, Katmandu, i jej okolicach zawaliło się wiele starych budynków i zabytków, pod gruzami pozostają ludzie. Służby nepalskie mają problemy z ich wydobyciem ze względu na brak sprzętu. Szpitale już wypełniły się rannymi. Międzynarodowe lotnisko w Katmandu zostało zamknięte, co utrudnia działania ratunkowe w trudno dostępnym górzystym kraju - zauważa AP. W wyniku wstrząsów lawina zeszła pod Mount Everestem; według różnych źródeł liczba ofiar śmiertelnych lawiny wynosi od 10 do 18. Jak podał Reuters, pod Mount Everestem zgromadziło się na początku sezonu wspinaczkowego ponad 1000 himalaistów. Ogółem zaś w różnych częściach Nepalu znajdowało się, w związku z porą trekkingu i wspinaczek w Himalajach, około 300 tysięcy zagranicznych turystów - informuje Reuters. Wśród zniszczonych zabytków w samym Katmandu jest 60-metrowa wieża Dharahara, powstała w XIX wieku. Pozostała z niej jedynie 10-metrowa ruina. Podczas akcji ratunkowej policjant cytowany przez Reutera powiedział, że w środku mogło znajdować się około dwustu osób. Wstrząsy o sile 7,9 w skali Richtera wystąpiły przed południem czasu lokalnego, po nich nastąpiło kilkanaście kolejnych. Było to najsilniejsze trzęsienie ziemi w Nepalu od 81 lat. Rzecznik ministerstwa spraw wewnętrznych Laxmi Dhakal poinformował, że w regionach dotkniętych trzęsieniem ziemi ogłoszono stan wyjątkowy.