Dla człowieka zafascynowanego tajemnicą rosyjskiej duszy wyniki badań socjologicznych opublikowane przez specjalistów z Wyższej Szkoły Ekonomicznej, budzą grozę i zdumienie. Duchowość jak tirówka? Według badaczy, 30% ankietowanych mieszkańców Moskwy gotowych jest na intymne spotkania za wynagrodzeniem a 60% dopuszcza zbliżenia bez miłości. Okazuje się, iż lata gospodarczych eksperymentów, społecznej destabilizacji i pogłębiające się rozwarstwienie zrodziły zjawisko nazywane "komercjalizacją intymności", które jest elementem szerszego trendu emocjonalnej dewaluacji i erozji duchowości współczesnych Rosjan. Zagadka rosyjskiej duszy Szeroka rosyjska dusza zawsze była czynnikiem przyciągającym i fascynującym obcokrajowców. Miłość była przez wieki miernikiem wielkości Rosjan. Ich miłość do drugiego człowieka, do ziemi, do ojczyzny, czy do wodza nie miała sobie równych. Na przestrzeni długich stuleci wzajemnych interakcji z Rosją zagadka rosyjskiej duszy zawsze fascynowała Polaków. Jako naród, mieliśmy szczęście i pecha poznać jej zakamarki bliżej i szerzej niż ktokolwiek w naszej części świata. Dla Polaka, który dorastał w cieniu biblioteki mieszczącej oszałamiające świadectwa głębi rosyjskich emocji od Tołstoja przez Dostojewskiego, po Bułhakowa słuchał przejmujących uczuć zaklętych w nuty Czajkowskiego i Szostakowicza, Rosja była zawsze symbolem emocjonalnej niezależności i duchowej głębi. Polacy walczyli z Rosjanami, ale nie z ich duszą Przez wiele pokoleń Polacy z bronią w ręku walczyli z kolejnymi wcieleniami rosyjskiego systemu politycznego i aktywnie odrzucali standardy organizacji społecznej, nigdy jednak nie stracili głębokiej fascynacji rosyjskim człowiekiem który nawet w najtrudniejszych warunkach materialnych, gotów był dać przykład najczystszych uczuć i świadectwo duchowej głębi. Ani carski despotyzm ani komunistyczne pranie mózgów nie zdołały unicestwić obecnej w każdym mieszkańcu Rosji wielkości duchowej. Samodzielność myślenia i niezależność emocjonalna imponowały także w czasach postmodernistycznego rozmycia tożsamości i postępującej wraz z globalizacją banalizacji i unifikacji wzorców kulturowych. Na tle pogrążonego w papce kultury masowej konsumpcyjnego Zachodu, Rosja wydawała się oazą duchowej inspiracji i intelektualnej świeżości. Rosyjska dusza sprzedana... Jednakże, liberalizm, demokracja i gospodarka rynkowa przyniosły w Rosji paradoksalne rezultaty. Zachód, który te formy organizacji życia politycznego, gospodarczego i społecznego wcielał stopniowo na przestrzeni stuleci potrafił wykształcić mechanizmy zmiękczenia nieuchronnie generowanych przez nie patologii. W zdezorganizowanej po dziesięcioleciach wstrząsów politycznych i ideologicznych Rosji, pojęcia te zostały przypisane do stworzonej w okresie postkomunistycznym hybrydy łączącej najgorsze cechy starego i nowego systemu. W sytuacji, kiedy słowa przestały cokolwiek znaczyć a normy straciły moc powstrzymywania ludzkich instynktów, Rosjanie pogrążyli się piekło okresu przejściowego który dla nich znaczył znacznie więcej niż tylko okresowe problemy materialne, chaos polityczny i niestabilność. Jako, iż w latach 90-tych kurs zbliżenia z Zachodem nie przyniósł oczekiwanych rezultatów, a Rosja znalazła się na skraju rozpadu, nowy, pragmatyczny prezydent jawił się jako odważny człowiek dający proste odpowiedzi na złożone problemy. Biorąc przykład z prezydenta i jego otoczenia Rosjanie zaczęli, chyba pierwszy raz w swojej historii, przeliczać wszystko na pieniądze. I, jak to zwykle w Rosji, każde zjawisko przychodzące z Zachodu, zostało zastosowane w postaci skrajnej i podniesione do rangi narodowego dogmatu. W rezultacie w Rosji pod rządami Putina zapanował materialistyczny fundamentalizm. Coraz bardziej pragmatyczna postawa naszych słowiańskich braci ze Wschodu jest tym bardziej niepokojąca, iż komercjalizacja myślenia o własnym ciele nieuchronnie pociągnie za sobą pokusę dokonania obliczeń, ile można zyskać na sprzedaniu duszy. A w obecnej sytuacji, nie ma wątpliwości, iż wielu Rosjan, także tych zajmujących wysokie stanowiska państwowe, takiej pokusie ulegnie. I właśnie to, a nie carskie samodzierżawie, komunistyczna siermięga czy jelcynowska nędza będzie miarą cywilizacyjnego upadku Rosji. Postrzeganie własnego ciała jako postaci towaru niesie nieprzyjemne konsekwencje w wymiarze indywidualnym i jeśli prowadzi do upadku, to jest to klęska konkretnego człowieka. Komercjalizacja duszy jest zjawiskiem dużo bardziej niebezpiecznym, gdyż z czasem rodzi konsekwencje społeczne i polityczne. Jeżeli wszystko ma swoją cenę, to rynkowym zasadom zaczynają podlegać także uświęcone historią i kulturą imponderabilia. Dopuszczenie Amerykanów do eksploatacji rosyjskiej ropy, za którego próbę siedzi Chodorkowski czy spekulacja gruntami w Moskwie, która przelała czarę nadużyć Łużkowa są znacznie mniej groźne dla siły i integralności Rosji, niż wewnętrzna gotowość jej obywateli i przywódców do spieniężenia wartości duchowych. Jeżeli bowiem Rosjanie gotowi są sprzedać samych siebie, to trudno oczekiwać, iż inaczej odniosą się do wartości wspólnych, w tym także państwa i jego atrybutów. Co więcej, jeżeli można pójść do łóżka za pieniądze, to przehandlowanie interesów narodowych, integralności terytorialnej czy suwerenności wydaje się moralnie łatwiejsze i stanowczo mniej dolegliwe fizycznie. ...ale za ile? Na przestrzeni całej swojej historii, Rosja wykazywała fantastyczną wręcz zdolność obrony substancji narodowej oraz pielęgnacji i kreatywnego wzbogacania szerokiej rosyjskiej duszy, niezależnie od nieraz ekstremalnie niekorzystnych zewnętrznych okoliczności. Przywiązanie do prawdziwie rosyjskich wartości przejawiało się zwłaszcza w chwilach wrogiej okupacji, najazdów i wojen. Ani wrogowie z zewnątrz ani kolejni tyrani wewnątrz państwa nie zdołali unicestwić tlącego się w Rosjanach płomienia. Dzięki badaniom opinii publicznej wiemy już ile po dwudziestu latach swobodnego bytu i dziesięciu latach stabilizacji, kosztuje w Rosji ciało. Zaproszenie na kawę, sponsorowane wyjście do klubu, czasem futro, naszyjnik lub wczasy w Tajlandii. Przy takim tempie degradacji moralnej i kulturowej erozji, prawdopodobnie niedługo dowiemy się również ile kosztuje rosyjska dusza. Jakub Korejba