Japońska telewizja Asahi pokazała Dzong Nama, jak wyrażą tę opinię w materiale filmowym, stanowiącym wyimek z wywiadu udzielonego w sobotę w Pekinie. Dzong Nam zaznaczył przy tym, że chociaż jest przeciwny sukcesji, powinna ona być zaakceptowana, jeśli istnieją wewnętrzne czynniki do jej przeprowadzenia - donosi AP. Jako następcę Kim Dzong Ila wymienia się jego 27-letniego syna Kim Dzong Una. Jeszcze do niedawna zarówno seulskie jak i tokijskie koła wywiadowcze podawały, że najpewniejszym następcą północnokoreańskiego przywódcy jest mający prawdopodobnie 38 lat Kim Dzong Nam. Faworyt do sukcesji stracił jednak przychylność ojca za swe nieprzewidywalne zachowanie. W 2001 roku został złapany na próbie przekroczenia japońskiej granicy na fałszywym paszporcie. Powiedział wówczas japońskim władzom, że chciał odwiedzić tokijski Disneyland. Dzong Nam jest chory na serce podobnie jak jego ojciec i dziadek, ma także dużą nadwagę. Bywał często pokazywany w mediach podczas podróży do Pekinu i Makau. Z kolei Kim Dzong Un otrzymał niedawno stopień generalski, został wprowadzony do ścisłego kierownictwa rządzącej Partii Pracy Korei i kilkakrotnie pokazał się publicznie u boku ojca. Uważa się to za oznakę przygotowywania Kim Dzong Una na przyszłego przywódcę państwa - wzorem objęcia władzy przez Kim Dzong Ila po śmierci jego ojca Kim Ir Sena w 1994 roku. Przypuszcza się, że 68-letni Kim Dzong Il doznał w 2008 roku udaru i jest poważnie chory.