Brytyjczycy mieszkający na całym świecie, których liczbę szacuje się na około 5 milionów, mogą głosować w referendum za pomocą poczty lub lokalnej placówki dyplomatycznej. Sąd w Londynie odrzucił w czwartek wnioski dwojga Brytyjczyków, którzy zaskarżyli fakt, że z powodu długiego pobytu za granicą nie będą mogli zagłosować w czerwcowym referendum w sprawie ewentualnego wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. 94-letni Harry Shindler, mieszkający we Włoszech weteran II wojny światowej, i prawniczka Jacquelyn MacLennan, rezydentka belgijska, argumentowali, że zakaz głosowania dla Brytyjczyków mieszkających w innym kraju UE ponad 15 lat narusza zasadę swobodnego przemieszczania się w Unii. Wysoki Trybunał (High Court) nie zgodził się jednak z tą argumentacją. W czwartkowym orzeczeniu sędziowie oświadczyli, że przyjmują tłumaczenie rządu o tym, że "są znaczące praktyczne trudności w przyjęciu, szczególnie dla tego referendum, nowego spisu wyborców uwzględniającego brytyjskich obywateli" od dawna niemieszkających w Wielkiej Brytanii. "Ogromna społeczność, o której się często zapomina" Zdaniem ekspertów ewentualne rozszerzenie dostępności referendum na osoby mieszkające poza granicami Wielkiej Brytanii dłużej niż piętnaście lat pomogłoby zwolennikom pozostania w Unii Europejskiej. Jak zaznaczył James Jackson, szef przeprowadzającego sondaż serwisu Angloinfo, "wyniki wskazują, jak ta ogromna społeczność, o której często się zapomina, zaangażowała się w kwestię referendum. Może ona być społecznością zepchniętą z pola widzenia, ale prowadzący kampanie referendalne byliby mądrzy, pamiętając o niej i o wpływie, jakim dysponuje". Zgodnie z wynikami badania mieszkający na świecie obywatele Wielkiej Brytanii są szczególnie zaniepokojeni potencjalnym wpływem Brexitu na gospodarkę, dalsze korzystanie ze służby zdrowia i systemów emerytalnych w krajach, gdzie przebywają, a także problemami wizowymi i spadkiem dochodów w razie zniżkowania kursu funta. Najważniejszy czynnik zachęcający do zostania w UE Te obawy odzwierciedlają szerszy trend wśród brytyjskich wyborców. Według badań YouGov wpływ ewentualnego wyjścia z Unii Europejskiej na gospodarkę pozostaje najważniejszym czynnikiem zachęcającym do pozostania w niej, a możliwość wzmocnienia kontroli granicznych i ograniczenia imigracji stanowi kluczowy argument dla osób postulujących wyjście z Unii Europejskiej. Najnowsze sondaże wskazują na ponowne zbliżenie się wskaźników poparcia obu opcji. Przeprowadzony w tym tygodniu sondaż internetowy YouGov odnotował poparcie dla Brexitu na poziomie 42 proc., a dla dalszego członkostwa w Unii Europejskiej 41 proc. Z kolei sonda telefoniczna ośrodka Survation daje aż 7 punktów procentowych przewagi zwolennikom status quo, ale odnotowuje zmniejszenie tej przewagi o 3 punkty procentowe w porównaniu z poprzednim badaniem. Eksperci podkreślają duże różnice wynikające z przyjętej metodologii - sondaże internetowe wskazują na znacznie mniejsze różnice pomiędzy zwolennikami obu opcji niż badania telefoniczne. Z Londynu Jakub Krupa