Szef amerykańskiej dyplomacji na konferencji prasowej w Waszyngtonie zastrzegł, że za wcześnie jeszcze na ostateczne oceny skuteczności porozumienia. Dodał, że bez wątpienia "tu i ówdzie" pojawią się doniesienia o naruszeniach. Kerry zaapelował do wszystkich stron konfliktu o powstrzymanie się od walk. Aby rozejm był skuteczny, rebelianci muszą przestać mieszać się z powiązanymi z Al-Kaidą islamistami, a rząd Syrii musi pozwolić na dostarczenie pomocy humanitarnej na oblężone obszary - zaznaczył. Sekretarz stanu powiedział też, że syryjskie siły rządowe mogą kontynuować bombardowania pozycji islamistów powiązanych z Al-Kaidą i przebywających na terytoriach kontrolowanych przez opozycję, dopóki nie rozpocznie się skoordynowana walka USA i Rosji przeciw ekstremistom. Ma się to stać po siedmiu dniach od wejścia rozejmu w życie, pod warunkiem, że będzie on wówczas nadal respektowany. W Syrii w poniedziałek o godz. 19 (18 w Polsce) wszedł w życie uzgodniony przez USA i Rosję rozejm między rebeliantami a siłami rządowymi. Ma potrwać co najmniej 48 godzin. Krótko po wprowadzeniu rozejmu walki w Syrii znacząco osłabły - poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka. Inna syryjska organizacja opozycyjna, Białe Hełmy, przekazała, że na razie nad miastem Aleppo na północnym zachodzie Syrii, gdzie toczyły się szczególnie zacięte walki, nie latają myśliwce bojowe. Według AFP jeśli uda się utrzymać wstrzymanie walk przez tydzień, USA i Rosja utworzą centrum koordynacji działań bojowych skierowanych przeciwko dżihadystom z Państwa Islamskiego (IS) i bojownikom Frontu al-Nusra. Za pośrednictwem centrum mają być m.in. wymieniane informacje wywiadowcze i uzgadniane szczegóły operacji antyterrorystycznych. Rozejm nie obejmuje działań skierowanych przeciwko IS oraz Frontowi al-Nusra. Wojna w Syrii trwa od 2011 roku. Zginęło w niej ponad 290 tys. ludzi; ponad połowa ludności została zmuszona do opuszczenia swych domów.