- Mieliśmy szczęście, bo tuż koło miejsca, gdzie demonstrujemy - przy 6. Alei, między 47. a 48. Ulicą - jest dzisiaj jarmark. Na zakupy przychodzą tam setki ludzi. Zatrzymują się z zainteresowaniem i pytają, o co nam chodzi - powiedział PAP jeden z organizatorów manifestacji Janusz Sporek. Jak dodał, natknął się nawet na kilku Niemców, którzy przyznali Polakom rację. Uczestnicy protestu śpiewali m.in. "Mazurka Dąbrowskiego" i wzywali przez megafon do położenia kresu używaniu uwłaczającej Polakom frazy o "polskich obozach". Informowali też przechodzących tłumnie Amerykanów o tym, jak dziennikarze zniekształcają historię. Przynieśli ze sobą m.in. transparenty kwestionujące wiarygodność gazet, które nie potrafią odróżnić nazistowskich obozów od "polskich", i przekonujące, że oczyszcza to z zarzutów nazistów. Jeden z nich przedstawiał znak drogowy: zakaz wjazdu i Roberta Murdocha. Duże wrażenie zrobiło nagłośnione przez megafon, a odczytane przez telefon, wystąpienie znanego boksera Pawła Wolaka, który przybył do USA jako dziecko. Z oburzeniem mówił on o wypaczaniu historii. Przypomniał też o swojej babci, która znalazła się w obozie koncentracyjnym, zdołała ujść z życiem i - jak zapewnił - byłaby porażona na wieść, że obozy nazywa się polskimi. Na manifestację przyszli spontanicznie zarówno Polacy z Nowego Jorku, jak też przedstawiciele Ligii Morskiej, Klubu "Gazety Polskiej", Kongresu Polonii Amerykańskiej i inni działacze polonijni, w tym z Long Island. Tradycyjnie już, z warkotem motorów, pojawiło się także niemal 50 polskich harleyowców z grupy Unknown Bikers. - Jesteśmy Polakami mieszkającymi poza granicami Polski i tak jak Polaków w Polsce, tak i nas na obczyźnie drażnią przekłamania w prasie. Nasza grupa motocyklistów stara się doprowadzić do tego, by takich przekłamań więcej nie było - mówił w rozmowie z PAP Andrzej Kozłowski. W ostatnich tygodniach w mediach nie pojawiły się co prawda informacje o "polskich obozach", ale niektóre z nich - w tym tabloid Murdocha "New York Post" z koncernu News Corporation - wciąż nie przeprosiły za używanie nieprawdziwego sformułowania, stąd też Polacy w Nowym Jorku kontynuują protesty.