Franciszek przyjechał na plac przed godziną 10 rano. Wcześniej podczas spotkania z kapelanami włoskich więzień przeprosił ich za to, że patrzy na zegarek. Wyjaśnił, że sprawdza czas, bo - jak dodał - "za pięć dziesiąta zaczyna się maraton", jak nazwał audiencję generalną. Przez ponad pół godziny przed jej rozpoczęciem papież objeżdżał w papamobile plac Świętego Piotra, na którym zgromadziło się ponad 85 tysięcy osób. Także po audiencji długo żegnał się z wiernymi; pozdrawiał dzieci i chorych. Tradycyjnie brał też od pielgrzymów przyniesione przez nich piuski i oddawał swoje. Plac przed bazyliką watykańską opuścił o godzinie 13.45. W katechezie Franciszek powiedział, że Kościół niesie Jezusa. - Jeśliby tego nie robił, byłby martwy - stwierdził. Podkreślił, że dla Kościoła Maryja jest wzorem bezinteresownej miłości, dzielenia się z innymi, wzajemnej pomocy i zrozumienia. - Kościół musi nieść Jezusa oraz miłosierdzie Jezusa, miłość Jezusa, moc Jezusa - dodał papież. Zachęcił wiernych do refleksji nad tym, jaką miłość niosą innym. - Czy jest to miłość Jezusa, która dzieli się z innymi, przebacza, niesie pomoc, czy też jest to miłość rozwodniona jak wino, która kieruje się sympatiami, stara się o wzajemność, miłość interesowna? - pytał. - Jak wyglądają relacje w naszych parafiach, w naszych wspólnotach? Czy traktujemy siebie jak bracia i siostry czy może osądzamy siebie nawzajem, mówimy źle o innych? - powiedział Franciszek. Przyznał następnie: - Słyszałem, że tu w Rzymie nikt nie mówi źle o innych. Czy to prawda? Czy troszczymy się tylko o nasz własny ogródek, czy troszczymy się o innych - mówił papież. Franciszek zapytał wiernych, czy pamiętają o Jezusie tylko wtedy, "gdy coś jest nie tak", czy też dążą do stałej relacji z nim. W krótkim przemówieniu do Polaków papież powiedział po włosku: - Upraszajmy, szczególnie teraz w październiku, w modlitwie różańcowej, pokój dla świata i powrót do ewangelicznych wartości. Tuż przed audiencją generalną Franciszek spotkał się ze 150 kapelanami włoskich więzień, którym mówił, że "Bóg jest uwięziony razem z więźniami". Wyraził przekonanie, że wymiar sprawiedliwości "pełen nadziei" i z "otwartymi drzwiami" nie jest "utopią". Uznano to za bezpośrednie nawiązanie do coraz większego problemu przepełnienia w zakładach karnych we Włoszech.