- Dyskutujemy obecnie nad decyzjami dotyczącymi sankcji, ograniczeń importu i eksportu, ograniczeń cenowych na istotne produkty, albo ograniczeń ilości gazu na mieszkańca. To są decyzje, których w normalnej gospodarce rynkowej się nie podejmuje. Jesteśmy do tego zmuszeni, bo jesteśmy w sytuacji nienormalnej - sytuacji wojny - powiedział Piotr Naimski w Waszyngtonie, gdzie uczestniczył w konferencji US-EU Defense and Future Forum. Podczas dyskusji mówił wówczas, że Zachód jest de facto na wojnie z Rosją, a historycy w przyszłości opiszą obecny okres mianem "drugiej zimnej wojny". "Nie ma powrotu do tego, co było" - Politycy się wzdragają przed przyjęciem tego stanowiska, bo ma to swoje konsekwencje, m.in. sprowadzające się do tego, że nie będzie powrotu do tego, co było przed wojną. Ale nie ma do tego powrotu i z takim nastawieniem trzeba podchodzić do planów na przyszłość - powiedział minister. Jak dodał, choć część nadzwyczajnych kroków - takich jak sankcje i częściowe embargo na rosyjską ropę - została już podjęta, pole dodatkowych działań jest duże, sugerując m.in. nałożenie limitów ceny na rosyjską ropę, czy koordynacja zakupów gazu LNG przez Europę. Polska gotowa na zimę - To trudne, bo kiedy czas przestaje być czasem normalnym i staje się czasem wojennym, to rządy odpowiadają za swoich obywateli, a nie organizacje ponadrządowe. I w grę wchodzą różne interesy, zwłaszcza, że uzależnienie od rosyjskiego gazu jest różne w różnych krajach - stwierdził Naimski. Zapewnił jednak, że sama Polska jest przygotowana na zimę bez rosyjskiego gazu i surowców. - Trudno jest mówić o Europie jako całości, ale my jesteśmy przygotowani i cały czas to ulepszamy. Jeśli nie zdarzy się kataklizm, to nasi odbiorcy, w dającej się przewidzieć przyszłości powinni czuć się bezpiecznie - powiedział sekretarz stanu w KPRM. Jak dodał, jest to owoc wieloletnich starań Polski w kierunku dywersyfikacji źródeł energii. Ocenił przy tym, że choć wysiłki te są w obecnej sytuacji chwalone przez Europę i USA - o roli samego Naimskiego pisał m.in. "Washington Post" - nie zawsze jest to widoczne w kraju. - To jest dostrzegane wcześniej zagranicą, niż w kraju - zgodnie z powiedzeniem, że jeśli coś napiszą we francuskiej gazecie, to znaczy, że to jest prawda - powiedział Naimski. Pytany o to, czy - w obliczu wojny, w której energia jest jednym z głównych narzędzi - należy spodziewać się rosyjskich prób sabotażu projektów energetycznych, minister odpowiedział: "Trzeba być przygotowanym na różne okoliczności".