34-letni Ilham Anas jest już osobą rozpoznawaną w Dżakarcie, gdzie w dzieciństwie przez kilka lat mieszkał Obama, ale jego sława zaczyna sięgać poza stolicę. Sam mówi o sobie, że jest nieśmiały i nie lubi być w centrum uwagi, ale podobieństwo do uwielbianego na świecie Obamy dodało mu pewności siebie. Wszystko zaczęło się, gdy Anas został zaczepiony na lotnisku w Malezji przez nieznajomego, który zapytał, czy jest Barackiem Obamą. - Byłem bardzo zaskoczony, gdy poprosił o wspólne zdjęcie i postawił obiad - opowiadał. Następnie podobieństwo postanowili wykorzystać koledzy fotografa z miejscowego pisma dla nastolatków, którzy po listopadowych wyborach, wygranych przez Obamę, poprosili go o pozowanie w garniturze w amerykańską flagą. Zdjęcia trafiły do internetu, gdzie były rozchwytywane i przesyłane dalej. Do tej pory fotograf wystąpił m.in. w popularnym talk show i w reklamie - oczywiście jako Obama. Otrzymał też propozycje od firm, m.in. z Korei Południowej. Anas stanowczo odrzuca jednak możliwość zostania oficjalnym sobowtórem amerykańskiego prezydenta. - Nie chcę zostać zastrzelony - wyjaśnił.