- Dzisiejszy dzień będzie wyjątkowy. Cała Europa obserwuje, co się dzieje w polskim parlamencie - powiedziała otwierając posiedzenie premier Ewa Kopacz. - To smutne, że nie potrafimy o tych ważnych sprawach rozmawiać bez emocji i bez polityki. Zapomnijmy przez chwilę o tym, że jest kampania wyborcza - apelowała do opozycji. - Jesteśmy świadomi tego, że jesteśmy w Unii Europejskiej, ale bycie w tej wspólnocie zobowiązuje - mówiła Kopacz. - Nie jesteśmy w Niemczech, Włoszech, Grecji, na Węgrzech. Dzisiaj jesteśmy w Polsce, gdzie nie tak dawno zdecydowaliśmy przyjąć 200 Syryjczyków - mówiła. Premier przypominała także, że Polska przyjęła 86 tysięcy Czeczenów. - Odwrócenie się plecami do tych, którzy potrzebują pomocy w rodzinie europejskiej powoduje, że moralnie i mentalnie się z tej wspólnoty wypisujemy - przekonywała posłów premier. - Pytam dzisiaj posłów, czy stać nas na gest solidarności - mówiła. - Dziś nie musimy stawiać murów na granicach, one są bezpieczne. Jesteśmy gotowi, aby realizować kompleksowy i przemyślany plan - dodała.Kopacz zaznaczyła, że Polska powinna kontrolować rozdział uchodźców do poszczególnych krajów Unii. Przypomniała o rozdzieleniu emigrantów ekonomicznych od uchodźców. - Jesteśmy dzisiaj po tej lepszej stronie świata. Tej, do której ludzie chcą uciekać, a nie z której uciekają - kontynuowała premier. - Solidarność powinna działać w dwie strony. Nasi partnerzy w Europie oczekują tej solidarności - zaznaczyła Kopacz. - Naszym kolejnym warunkiem jest między innymi to, że my będziemy weryfikować tych, którzy będą do nas przyjeżdżać - mówiła.Premier zaznaczyła, że cały proces ma trwać dwa lata. - Nie straszcie Polaków, że pewnego pięknego dnia zaleje nas masa uchodźców - apelowała Kopacz. - Przedstawiamy wam tę informację żeby nie było niedosytu wiedzy, żebyście w tej kampanii wyborczej nie wykorzystywali nieszczęścia tych ludzi. Żebyście państwo mogli rzetelnie powiedzieć, jakie jest wasze stanowisko. Macie odwagę powiedzieć, że nie chcecie ich przyjmować, to powiedzcie to swoim wyborcom. Inni, którzy będą chcieli przyjmować wszystkich bez ograniczeń, niech też to powiedzą - dodała.- Chcę, żebyście pamiętali, że podczas tej debaty, budujemy naszą reputację na świecie - mówi Kopacz. Apeluje też, aby debata była spokojna - zakończyła swoje wystąpienie szefowa Rady Ministrów."Jesteśmy zakładnikami tych obrazów" Po premier Kopacz na mównicę sejmową wszedł Grzegorz Schetyna. Przypomniał m.in. słynne już zdjęcie trzyletniego Aylana Kurdiego, którego zwłoki morze wyrzuciło na brzeg. Mówił także o zdjęciach, na których widać uchodźców forsujących zabezpieczenia. - Jesteśmy zakładnikami tych obrazów, ale też nieodpowiedzialnych polityków, którzy straszą nas 'nowym pochodem barbarzyńców' - mówił szef MSZ.Schetyna podkreślał, że impulsem dla wielkiej migracji do Europy są złe warunki w obozach dla uchodźców. - Można obiecywać tylko to, z czego można się bezwzględnie wywiązać. My wzorowo wywiązujemy się z zabezpieczenia wschodniej granicy UE - mówił Grzegorz Schetyna. - Naszym priorytetem jest, by nie doszło do nowego podziału na wschód i zachód Unii Europejskiej w związku z kryzysem migracyjnym - zaznaczył. - Nie możemy biernie czekać aż zachwieje się strefa Schengen. Powinniśmy, jako Polska, podejmować śmiałe decyzje - kontynuował Schetyna, apelując ponownie o to, aby zapomnieć o tym, że trwa kampania wyborcza.- Stanie z boku jest poniżej naszych ambicji. Polskę stać na to, aby prowadzić ambitną politykę - podsumował szef MSZ Grzegorz Schetyna.Szefowa MSW: Jesteśmy przygotowani na różne warianty - MSW z uwagą obserwuje sytuację na granicach. Ściśle współpracujemy z naszymi odpowiednikami w UE - zaczęła swoje wystąpienie w Sejmie szefowa MSW Teresa Piotrowska. - Jesteśmy przygotowani na różne warianty działań. Jeszcze w 2014 roku wzmocniliśmy procedury współdziałania służb i instytucji na wypadek napływu większej liczby uchodźców - przypomniała. - Ujawniane są pojedyncze przypadki grupowych przerzutów migrantów do Polski - mówiła. - Sytuacja na granicach Polski jest stabilna. Polsko-niemiecka granica nie jest w tym momencie zagrożona masową nielegalną migracją - dodała. Piotrowska poinformowała także, że najwięcej wniosków o status uchodźcy przypada na granicę w Terespolu. Warto zaznaczyć, że przyjmowanie pierwszych uchodźców jest obecnie planowane od 2016 r. W tym momencie Urząd do Spraw Cudzoziemców przygotowuje się na przyjęcie pierwszej grupy uchodźców. Uchodźcy będą przyjeżdżać do Polski w grupach nie większych niż po 150 osób. - Polska otrzyma ok. 10 tys. euro na każdego uchodźcę i około 6 tys. euro na osobę relokowaną - mówiła Piotrowska. Prezes PiS przeciwko przyjmowaniu imigrantów Podczas sejmowej debaty, poświęconej problemowi imigrantów, prezes Prawa i Sprawiedliwości powiedział, że najważniejsze jest pytanie, czy rząd ma prawo pod obcym naciskiem i bez zgody narodu podejmować decyzje, które mogą mieć negatywny wpływ na życie i bezpieczeństwo obywateli. "Jako Prawo i Sprawiedliwość uważamy, że rząd nie ma prawa podejmować takich decyzji" - oświadczył Kaczyński dodając, że byłoby to też złamaniem konstytucji. Zdaniem prezesa PiS, problem nie polega na przyjęciu określonej liczby uchodźców, ale na tym, że mógłby zostać zainicjowany proces, w którym duża grupa przybyszów mogłaby nie przestrzegać polskiego prawa i zwyczajów.Kaczyński przytoczył przykłady wprowadzania muzułmańskiego prawa - szariatu - we Francji i Szwecji. Czy tego chcecie? - pytał prezes PiS odpowiadając, że Polacy tego nie chcą. Jarosław Kaczyński dodał, że jeśli przyjmiemy uchodźców wojennych, to będziemy musieli przyjąć także wszystkich potrzebujących, na przykład ubogich z różnych stron świata. Zdaniem prezesa PiS, trzeba się kierować zasadą "ordo caritatis", czyli porządku miłości. Polska powinna więc wesprzeć finansowo obozy dla uchodźców na Bliskim Wschodzie w wysokości wynikającej ze stopnia jej zamożności. Byłby to bezpieczny dla Polaków sposób pomocy uchodźcom. Kaczyński powiedział, że imigrantów przyciągają do Europy wysokie świadczenia socjalne, przyznawane w Niemczech. Jest to więc problem niemiecki, a nie nasz - podkreślił prezes PiS. Dodał, że Polska nie ma powodów do wyrzutów sumienia, ma natomiast prawo do przeciwstawienia się zagranicznym naciskom i zniesławianiu jej. Nadzwyczajne posiedzenieW ubiegły piątek temat kryzysu imigracyjnego i stanowiska Polski wywołał w Sejmie burzliwą dyskusję. Posłowie opozycji krytykowali rząd, że nie przedstawił informacji ws. uchodźców na posiedzeniu izby. Zarzucili szefowej rządu wykorzystywanie kwestii uchodźców w kampanii i dzielenie Polaków. W obliczu kryzysu migracyjnego Polska dotychczas zaproponowała przyjęcie 2 tys. uchodźców; premier Kopacz mówiła jednak ostatnio, że możliwości Polski są większe. Komisja Europejska wyliczyła, że do Polski miałoby trafić około 12 tysięcy osób.