"Nadzieje, które pojawiły się po wizycie prezydenta Rosji Władimira Putina w Normandii, okazały się złudzeniem. Moskwa traktuje Ukrainę w niezmiennie brutalny sposób" - pisze "Die Welt". "Po ponownej eskalacji z ostatnich dni Unia Europejska będzie musiała poważnie zastanowić się nad zastosowaniem sankcji gospodarczych wobec Rosji" - uważa autor komentarza, przyznając, że dla UE będzie to "trudna próba", gdyż kraje z południa Europy oraz Niemcy przeciwne są takim radykalnym działaniom. "Ostatnie słowo nie zostało jeszcze powiedziane, kompromis (w sporze o gaz) jest nadal możliwy" - zastrzega "Die Welt". Zdaniem gazety "prężenie muskułów" przez Moskwę może się szybko skończyć, gdy Gazprom zauważy miliardowe straty, co będzie miało skutki dla rosyjskiego budżetu. Europa może też zastopować budowę gazociągu South Stream. Spór o gaz pokazuje, że europejski rynek energii powinien stać się jeszcze bardziej europejski. UE i jej partnerzy, w tym także Ukraina, muszą jak najszybciej uniezależnić się od rosyjskiego gazu - postuluje "Die Welt". "Negocjacje o cenie (towarów) nie są walką dobra ze złem" - pisze "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Zdaniem gazety Rosja ma oczywiście prawo do zabiegania o jak najwyższą cenę oraz o uregulowanie zaległych rachunków. Nikt nie mógłby krytykować Moskwy za twarde rokowania z Kijowem, gdyby Rosja nie wykorzystywała gazu jako broni politycznej - czytamy w "FAZ". Zasada służąca Kremlowi do ustalania ceny jest prosta: "Im mniejszy wpływ (formalny lub nieformalny) Rosji na Ukrainę, tym droższy gaz" - stwierdza dziennik. Zdaniem "FAZ" negocjacje o dostawach gazu są dla Moskwy "kolejnym frontem w walce przeciwko ruchowi demokratycznemu", podczas której Rosja zaanektowała Krym i dostarcza czołgi separatystom we wschodniej Ukrainie. Wsparcie UE dla Ukrainy jest słuszne, nie może jednak oznaczać całkowicie wolnej ręki dla władz ukraińskich. Kijów musi udowodnić, że dotrzymuje słowa, zapewniając większą przejrzystość oraz zwalczając korupcję - konkluduje "FAZ". Wstrzymanie dostaw gazu na Ukrainę jest dowodem na to, że celem Rosji jest zaszkodzenie Ukrainie - pisze "Sueddeutsche Zeitung". Gazeta zwraca uwagę na powtarzający się wzór zachowania Rosji wobec Zachodu. Każdy kolejny epizod zaczyna się od agresywnych działań, tak jak w przypadku aneksji Krymu. Następnie rządy krajów UE, a także USA potępiają zachowanie Kremla i obradują nad odpowiednią reakcją. W końcu stawiają Rosji ultimatum. Rosja milczy i obserwuje, jak poważne są te groźby i gdzie przebiegają linie podziałów. Następnie Putin składa propozycję, obliczoną na wykorzystanie tych podziałów oraz obaw Zachodu - czytamy w "SZ". W Rosji decyzje zapadają całkowicie niejawnie, dlatego trudno jest przewidzieć kolejne kroki Putina. Są jednak dwa czynniki, które umożliwiają odczytanie jego intencji - państwowa telewizja oraz Gazprom. Obie instytucje nie robią nic bez zgody Kremla. "Obie od początku kryzysu robią wszystko co tylko możliwe, by pogłębić konflikt i osłabić Ukrainę" - pisze "Sueddeutsche Zeitung". Z Berlina Jacek Lepiarz