- Uznaliśmy siebie nawzajem. Jeszcze raz gratuluję naszym braciom w Abchazji i Osetii Południowej - oświadczył przywódca Naddniestrza Igor Smirnow na konferencji poprzedzającej święto niepodległości 2 września. Jak pisze agencja Reutera, posunięcie Naddniestrza raczej nie osłabi dyplomatycznej izolacji Rosji, która w tym tygodniu uznała niepodległość dwóch separatystycznych regionów Gruzji. Poza nią nie uczynił tego żaden inny kraj. Naddniestrze, położony na lewym brzegu Dniestru region, gdzie przeważają Rosjanie i Ukraińcy, zbrojnie oderwał się od Mołdawii na początku lat 90., obawiając się, że może dojść do przyłączenia Mołdawii do Rumunii. Od tego czasu, formalnie pozostając w składzie Mołdawii, jest od niej całkowicie niezależny. Rosja utrzymuje tam kontyngent wojskowy, liczący około 1500 żołnierzy. Separatystycznej republiki nie uznaje żadne państwo. Unia Europejska i Rada Europy nie uznały też wyników przeprowadzonego we wrześniu 2006 roku referendum, w którym ponad 97 proc. uczestników opowiedziało się za niezależnością samozwańczej republiki, a w przyszłości za przyłączeniem jej do Federacji Rosyjskiej.