Jedna z największych organizacji opozycyjnych - Wolna Armia Syryjska - zaprzeczyła jakoby miała coś wspólnego z tym zamachem. Lokalne źródła twierdzą jednak, że zamachu dokonali członkowie tego ugrupowania podkładając ładunek wybuchowy w samochodzie. Dzień wcześniej wojska rządowe otworzyły ogień do tysięcy protestujących przeciwko atakowi służb bezpieczeństwa na akademik miejscowego uniwersytetu, w rezultacie którego 4 studentów poniosło śmierć. Były to pierwsze tak znaczące wydarzenia w Aleppo od czasu wybuchu 14 miesięcy temu powstania przeciwko reżimowi prezydenta Baszara el-Asada. Aleppo jest nie tylko największym miastem Syrii, ale także ważnym ośrodkiem ekonomicznym, naukowym i kulturalnym. Zamachy bombowe są też coraz częstsze w stolicy Syrii - Damaszku. Celami ataków są często budynki kojarzone ze służbami bezpieczeństwa. Według oficjalnych danych ONZ, od początku powstania, czyli od marca 2011 r., zginęło w Syrii ponad 9 tys. ludzi. Liczba ofiar wzrasta systematycznie. Syryjskie Obserwatorium ds. Praw Człowieka ocenia, że tylko w ub. piątek (właśnie w piątki, po zakończeniu modłów w meczetach, wystąpienia antyrządowe są najgwałtowniejsze) zginęło 38 osób. Przewidziane w planie pokojowym specjalnego wysłannika ONZ Kofiego Annana porozumienie o zawieszeniu broni, które teoretycznie obowiązuje od 12 kwietnia, przyczyniło sie do pewnego spadku aktów przemocy w niektórych rejonach i umożliwiło wysłanie do Syrii 40 obserwatorów ONZ. Walki rebeliantów z wojskami rządowymi trwają jednak nadal.