George Speight oświadczył również, iż nie zwolni przetrzymywanych zakładników, w tym obalonego premiera Mahendrę Chaundry'ego. By choć częściowo załagodzić sytuację, prezydent Fidżi zdymisjonował szefa gabinetu, wywodzącego się ze społeczności hinduskiej. Lider puczystów określił ten krok jako desperacki i zapowiedział, że zamierza zmienić konstytucję tak, by władzę mogli pełnić tylko rdzenni mieszkańcy Fidżi. To właśnie konflikt między społecznością Fidżi a Hindusami legł u podłoża zamachu stanu. Speightowi i popierającym go politykom nie podobał się rosnący wpływ przybyszy z Indii na życie polityczne kraju.