Jak podają miejscowe władze, jak do tej pory na Florydzie nie było ofiar w ludziach. Są natomiast poważne straty materialne. Wcześniej Fay spowodował na Karaibach śmierć około 50 osób. W poniedziałek szalał nad Kubą, jednakże - jak wynika z doniesień napływających z Hawany - także nie notowano tam ofiar w ludziach ani poważniejszych zniszczeń. Wbrew obawom synoptyków, Fay - szósty już sztorm na Atlantyku w obecnym sezonie - nie przekształcił się w huragan. Nadal klasyfikowany jest jako tropikalny sztorm. Prędkość wiatru nie przekracza stu kilometrów na godzinę. Floryda oczekuje drugiego uderzenia huraganu we wtorek w ciągu dnia - nadal nie wyklucza się, iż żywioł nabierze siły, przynosząc jeszcze obfitsze opady i wichury o prędkości do 120 km/godz. Gubernator Florydy jeszcze w czasie weekendu ogłosił stan pogotowia, a koncern Shell Oil w sobotę podjął decyzję o ewakuacji około dwustu pracowników z wież wiertniczych w Zatoce Meksykańskiej. Obawy, iż sztorm zniszczy uprawy cytrusów na Florydzie spowodowały w ostatnich dniach wzrost cen soku pomarańczowego na rynku amerykańskim - podaje agencja Associated Press. Tropikalny sztorm Fay uformował się w zeszły piątek nad Karaibami, uderzając w Dominikanę i Haiti.