Nie będzie to jednak łatwe, ponieważ - jak pisze gazeta - "wybrany ostatnio cywilny rząd ma w tym zakresie bardzo ograniczone pole manewru". Amerykanie i Brytyjczycy zaangażowani w Afganistanie, a także prezydent tego kraju Hamid Karzaj wiele razy wskazywali na udział ISI w szkoleniu i dozbrajaniu talibów dokonujących zbrojnych wypadów na Afganistan z terytorium Pakistanu - przypomina gazeta. - Wiele ministrów obecnego rządu miało w przeszłości do czynienia z ISI i poparciu służb specjalnych zawdzięcza swoje kariery. Służby te znają tajniki burzliwej i mrocznej historii politycznej historii kraju - dodaje. - Pakistańska agencja wywiadu ma także pokaźne zasoby finansowe i czerpie przychody z rozlicznych źródeł, od budżetu po handel opium. Dlatego nie zanosi się na to, by miała oddać swój polityczny i ekonomiczny status bez walki - zaznacza "The Independent". W ubiegłym tygodniu rząd Pakistanu rozwiązał polityczną komórkę ISI zaangażowaną m. in. w inwigilację polityków, ale zdaniem analityków krok ten nie będzie miał większego praktycznego znaczenia, ponieważ personel rozwiązanej komórki został wchłonięty przez inne w ramach organizacji. Umożliwi mu to kontynuowanie dotychczasowej działalności pod innym szyldem. Oficjalnie personel ISI liczy 10.400 funkcjonariuszy korzystających z usług kilkudziesięciu tysięcy tajnych współpracowników.