Bez względu na przyczynę śmierci Arafata - uważają autorzy dokumentu - Palestyńczycy i tak oskarżą o nią Izrael. Jednocześnie autorzy przyznają, że jednym z trzech powodów zgonu Arafata może być "śmierć w izraelskiej operacji wojskowej". Pozostałe to: "nagła śmierć z powodów naturalnych" oraz "śmierć na skutek długotrwałej choroby". MSZ ostrzega przed chaosem, jaki zapanuje po śmierci Arafata na ziemiach palestyńskich. Zdaniem ekspertów ministerstwa możliwy jest nawet upadek Autonomii Palestyńskiej, co z kolei spowodowałoby zamieszki na wielką skalę i konieczność interwencji wspólnoty międzynarodowej. Niewykluczone, że po władzę będą chciały sięgnąć terrorystyczne i dość popularne ruchy, jak Hamas i Islamski Dżihad. Temu trzeba będzie zapobiec - piszą eksperci - nawet, jeśli będzie konieczna operacja wojskowa na dużą skalę. Izrael powinien spodziewać się, że setki tysięcy Palestyńczyków ściągną do Jerozolimy na pogrzeb swojego lidera. Dlatego autorzy sugerują, że Izrael nie powinien się zgodzić na pogrzeb w samej Jerozolimie, ale na jej przedmieściach, w miejscowości Abu Dis, która leży już na Zachodnim Brzegu Jordanu. Biorą jednak pod uwagę międzynarodową presję w tej sprawie. Z kolei, by uniknąć oskarżeń o zamordowanie Arafata, zdaniem ekspertów MSZ, trzeba mu w razie potrzeby pozwolić na wyjazd na leczenie za granicę. Najbardziej na rękę Izraelowi byłaby śmierć Arafata w innym kraju, co niemal całkowicie odsuwałoby od Izraela podejrzenia o przyczynienie się do jego zgonu. MSZ odmówiło skomentowania raportu. Associated Press pisze, że scenariusze na wypadek śmierci Arafata są w izraelskim MSZ opracowywane od dawna. Co jakiś czas aktualizuje się je, biorąc pod uwagę najnowsze wydarzenia. Wiadomo, że zdrowie Arafata wciąż się pogarsza. Spekuluje się, że palestyński przywódca cierpi na chorobę Parkinsona, choć ludzie z jego otoczenia zapewniają media, że cieszy się dobrym zdrowiem.