"Na Węgrzech skończyła się wolność prasy" - obwieścił "Nepszabadsag" we wszystkich 23 oficjalnych językach UE. Z kolei gazeta "Nepszava" napisała, po węgiersku i po angielsku: "W kraju Unii Europejskiej wolność prasy jest wartością podstawową. Na Węgrzech musimy bronić naszych demokratycznych praw. Żądajmy wolności prasy". "Nepszabadsag" wyraża przekonanie, że nowa ustawa medialna służy "autorytarnym dążeniom" rządu. Stwarza możliwości "karania, a w końcu i niszczenia" tych, którzy mają odmienne zdanie. "Nepszava" chce wierzyć, że Europa zdaje sobie sprawę z "antydemokratycznego" charakteru posunięć węgierskiego rządu. Ustawa powołuje m.in. wpływową Radę ds. Mediów, wybieraną przez parlament, która ma prawo karać media za "niezrównoważone politycznie" publikacje. Kary nakładane przez Radę mogą wynosić do 200 mln forintów (700 tys. euro) w przypadku mediów elektronicznych i 25 mln forintów (89 tys. euro) w przypadku dzienników lub publikacji internetowych. Rada ma też prawo kontrolować wszystkie dokumenty mediów jeszcze przed stwierdzeniem wykroczenia. Według ustawy dziennikarze będą zobowiązani ujawniać swoje źródła w sprawach dotyczących bezpieczeństwa narodowego. Węgierską ustawę medialną ostro skrytykowały już m.in. rządy Niemiec, Czech i Luksemburga, organizacje obrońców praw człowieka i organizacje dziennikarskie. Ustawę analizuje Komisja Europejska. Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie ostrzegła, że ustawa - jeśli będzie niewłaściwie stosowana - "może uciszyć krytyczne media oraz debatę publiczną w kraju".