Mężczyzna postanowił opisać swoje perypetie na Twitterze, podpisując się pseudonimem Omomo. Z jego relacji wynika, że do kradzieży telefonu doszło w Barcelonie. Japończyk przebywał w Hiszpanii na wycieczce. W ostatni wieczór swojego pobytu, po odbyciu podróży metrem, zauważył, że nie ma telefonu. Dopiero po 15 godzinach od kradzieży udało mu się skontaktować ze swoim operatorem, żeby zablokować swoje konto. To chyba jednak nie do końca się udało, ponieważ zaledwie dwa dni po kradzieży dostał rachunek opiewający na kwotę 994,919 jenów, czyli ok. 10 tysięcy dolarów. Japończyk zgłosił sprawę na policję i tam usłyszał, że jeśli uda się złapać złodzieja, nie będzie musiał płacić rachunku. Szanse na to są jednak niewielkie.