Włoska policja znalazła u niego i dwóch innych kolekcjonerów ponad 40 podejrzanych map. Teraz obejrzą je polscy prokuratorzy i specjaliści; być może nawet przywiozą je do Polski. Według informacji RMF, Włosi gotowi są wypożyczyć część bezcennych dzieł, by w Krakowie mogli przebadać je eksperci. Prokuratorzy zapewne przesłuchają też właściciela mediolańskiego antykwariatu, do którego trafiły mapy. Będą się starali ustalić, skąd i w jaki sposób bezcenne dzieła trafiły do Włoch. Wyniki śledztwa utrzymywane są w najgłębszej tajemnicy, jednak włoska prokurator Rosanna Penna potwierdziła, że dwie mapy prawdopodobnie pochodzą z Krakowa. - Obie mapy z dużą dozą prawdopodobieństwa pochodzą z inkunabułu "Cosmografia" Ptolemeusza z 1486 roku - powiedziała włoska prokurator. Jedna z map, którą sprzedał antykwariusz trafiła na Sardynię, druga do Verony. Obie zostały skonfiskowane. Na razie nie wiadomo, kiedy wrócą do kraju - nikt z Polski do tej pory nie występował o ich zwrot. W kwietniu 1999 roku odkryto, że ze zbiorów Jagiellonki zginęło 60 starodruków i inkunabułów, z których odzyskano tylko 20. Część odnaleziono w domach aukcyjnych i antykwariatach w Niemczech i Wielkiej Brytanii. Trop prowadził też do Mediolanu, tam znajduje się kilkadziesiąt antykwariatów i kwitnie handel dziełami sztuki. Jak udało się ustalić reporterom RMF, nie zawsze pochodzą one z legalnych źródeł. Niektóre starodruki skradzione z Biblioteki Jagiellońskiej w Krakowie mogły trafić do jednego z najbardziej renomowanych antykwariatów we Włoszech - Pettinaroli. Chodzi tu o bezcenne mapy "Cosmografii" Ptolemeusza z 1486 roku. Dyrektor "Jagiellonki" profesor Zdzisław Pietrzyk potwierdza te informacje. - Wiem tylko, że tam, w tym antykwariacie są mapy, których tytuły zgadzają ze skradzionymi w Bibliotece Jagiellońskiej. My poszukujemy cały czas, od prawie pięciu lat trwa akcja poszukiwania i odzyskiwania zbiorów, które zostały nam skradzione - mówi. Francesco Pettinaroli, właściciel antykwariatu, kilka tygodni temu wykluczał jakąkolwiek rozmowę z polskimi dziennikarzami. Później zgodził się na spotkanie, nie pozwolił jednak nagrywać rozmowy, dlatego została ona zarejestrowana przy pomocy ukrytego mikrofonu. Pettinaroli ujawnił dziennikarzom, że 40 map z jego antykwariatu zabezpieczyła włoska policja. Pochodziły one z niemieckiego domu aukcyjnego Reiss&Sohn we Frankfurcie (podobnie jak w przypadku odzyskanych już przez "Jagiellonkę" dzieł). Dlaczego trop niemiecki jest tak ważny posłuchaj w relacji reporterów RMF: - Pamiętam, że kilka lat temu miałem od pana Reissa mapy pochodzące właśnie z Polski. Przyszła do nas policja, wzięli jedną mapę, tego samego autora, o którego upomniała się biblioteka z Krakowa. Policjanci skonfiskowali ją i teraz badają - powiedział Pettinaroli. Do tej pory Włoch nie został przesłuchany przez polską prokuraturę, choć o całej sprawie wie już ona od ponad pół roku. Pettinaroli to jeden z najbardziej znanych we Włoszech antykwariatów, założony pod koniec XIX wieku. Cieszy się nieposzlakowaną opinią. Antykwariat specjalizuje się w handlu starymi mapami, co jak mówią nasi reporterzy, widać już po ekspozycji - na wystawie leży jedna ze starych map. Wnętrza antykwariatu kryją podobno setki podobnych i wiele starszych map. Włoska policja prowadzi śledztwo w sprawie map, jednak nawet polski konsul Andrzej Szydło przyznaje, że nikt nie prosił go o pomoc. - Instytucje włoskie starają się utrzymać maksimum tajemnicy. Wydaje mi się, że jest to również spowodowane międzynarodowym i dość poważnym charakterem dochodzenia - wyjaśnia. 11 czerwca do Krakowa powróciło 18 inkunabułów i starodruków odnalezionych w niemieckim domu aukcyjnym Reis&Sohn. Cenne księgi zostały poważnie uszkodzone. Usunięto z nich zapiski, a wraz z nimi oryginalny zapis historii tych książek. W lipcu dołączyły do nich dwa kolejne inkunabuły skradzione z Biblioteki Jagiellońskiej w Krakowie wróciły do Polski. W specjalnie zabezpieczonej walizce przyjechały z Londynu "Comoediae" Plauta i "Adversus calumniatorem Platonis" Bessariona. Los pozostałych jest wciąż nieznany. Wartość poszukiwanych dzieł może sięgać kilkunastu milionów złotych. Najcenniejszy z nich to inkunabuł Ulricha Raichentala, przedstawiający dzieje soboru w Konstancji wydany w 1415 roku. Jego cena może sięgać kilku milionów złotych. Wciąż nie wiadomo na przykład, kto w USA kupił dzieło Izydora z Sewilli "Etymologiae". Do dziś nie ujęto też złodziei i paserów. Zresztą problem kradzieży dzieł sztuki i sprzedaży ich kolekcjonerom nie dotyczy tylko starodruków. Giną obrazy, rzeźby, zabytkowe monety czy cenne książki. Złodzieje łamią szyfry w muzeach, włamują się do prywatnych domów. Skradzione przedmioty często trafiają na czarny rynek. W ciągu ostatnich kilku lat tylko z mieszkań krakowskich kolekcjonerów złodzieje skradli kilkaset różnych dzieł sztuki - w większości obrazy, rzeźby oraz cenne starodruki. Zdaniem policji jeszcze w 2001 roku działały w tym mieście co najmniej dwa gangi specjalizujące się w okradaniu mieszkań kolekcjonerów. W 2003 roku zostały rozbite. Aresztowano kilkanaście osób. O złodziejskich gangach specjalizujących się w okradaniu prywatnych domów z krakowskimi policjantami rozmawiał reporter RMF Marek Balawajder: Łupem złodziei padają także dzieła sztuki zamknięte w muzeach. I tak na przykład 19 września 2000 roku z Muzeum Narodowego w Poznaniu zniknął obraz Clauda Moneta "Plaża w Pourville". Kradzież zauważyła pracownica muzeum. Obraz zwrócił jej uwagę, gdyż nieco odstawał od ram. Okazało się, że oryginał - wart prawie 5 mln dolarów - został z nich wycięty. W jego miejsce wstawiono kopię, zresztą nie najlepszą. Według policji dzieło Moneta mógł ukraść ktoś, kto wcześniej kopiował obraz, udając studenta. Sporządzono portrety pamięciowe, ale nic to nie dało. Nie pomogła również nagroda w wysokości 100 tysięcy złotych. Śledztwo w sprawie kradzieży zostało umorzone. Dzieło nie było ubezpieczone. Skradzione dzieła sztuki krążą na czarnym kolekcjonerskim rynku. Znawcy i miłośnicy Renoira, Van Gogha, Picassa gotowi są zapłacić każdą cenę. Brytyjski korespondent RMF Bogdan Frymorgen sprawdzał, czy kradziony okaz może także trafić do tamtejszych domów aukcyjnych: