Okazało się, że jeden z turystów postanowił ułatwić sobie życie i wjechać samochodem na szczyt. Mężczyzna jadąc ścieżką przeznaczoną tylko dla pieszych zabrnął nawet dość wysoko, ale w pewnym momencie auto nie dało rady. Zaczęło zsuwać się po zboczu i zatrzymało się dopiero na jednym z wystających głazów. "Niektórych spraw nigdy nie zrozumiemy" - napisały władze Karkonoskiego Parku Narodowego na Facebooku. Na szczęście z samochodu nie wyciekły żadne płyny. Kierowcy grozi teraz kara grzywny.