Hurtownia ta zaopatruje placówki gastronomiczne. Pochodzące z holenderskiej fermy jaja sprzedano do Niemiec, gdzie zostały ugotowane i obrane ze skorupek. Kupiła je następnie i wysłała słowackiemu odbiorcy firma z Austrii. "Ukazuje to, jak działa dzisiaj europejski handel hurtowy artykułami spożywczymi i jak mogą na nim zarobić wszyscy, którzy jak w przypadku tych jaj mieli z nimi do czynienia bezpośrednio bądź pośrednio" - zaznaczył słowacki dziennik "Pravda". Jak poinformował szef słowackiej Państwowej Administracji Weterynaryjnej i Żywnościowej (SVPS) Jozef Biresz, dotarła ona do hurtowni we Vrbovem dzięki nałożonemu na Holandię obowiązkowi udokumentowania łańcuchów sprzedaży pochodzących z tego kraju jaj. Według ministerstwa rolnictwa, austriacki dostawca rozpoczął już wycofywanie skażonego towaru. "Najnowsza afera dotycząca jaj absolutnie potwierdza, że świeżość to kryterium, na jakie konsumenci powinni zwracać uwagę" - powiedziała słowacka minister rolnictwa Gabriela Mateczna. "Oczywiście nie może być o niej mowy w przypadku ugotowanych i obranych ze skorupek jaj z Holandii albo mrożonych kurcząt z Brazylii. Ponownie wzywam wszystkich słowackich konsumentów, by nie tylko w sklepach, ale także w restauracjach i hotelach pytali o pochodzenie surowców. Słowackie artykuły spożywcze są pod ścisłą kontrolą naszego zarządu weterynaryjnego od pola aż po półkę sklepową" - dodała Mateczna. "Jaja są ostatnim produktem spożywczym pochodzenia zwierzęcego, co do którego Słowacja zachowuje samowystarczalność. Handel i placówki żywienia zbiorowego nie mają najmniejszego powodu, by szukać jaj za granicą" - oświadczył przedstawiciel Unii Hodowców Drobiu Słowacji Timotej Husar.