Uzasadniając wniosek podsądne powiedziały: "Jesteśmy tu pozbawionymi głosu istotami, ciałami, które przywożą do sądu. Nie dają nam prawa do obrony, ignorują nasze wypowiedzi, nie pozwalają wzywać do sądu świadków obrony". Zdaniem adwokatki osób, które uznano za poszkodowane w związku z występem w świątyni performerek Pussy Riot, wniosek o odsunięcie sędzi (Mariny Syrowej) nie zawiera poważnych dowodów uchybień i służy jedynie przeciąganiu procesu. Na poniedziałkowej rozprawie, jak pisze agencja AFP, była obecna brytyjska posłanka z Partii Pracy Kerry McCarthy i przedstawiciele wielu zachodnich ambasad. Zostaną uznane za winne i skazane? Sędzia zarzuca obronie, że adwokat obrony za dużo mówi, przerywa wypowiedzi - napisała brytyjska posłanka na Twitterze. Dodała, że wszystkie osoby, z którymi rozmawiała, uważają, że dziewczyny z Pussy Riot zostaną uznane za winne i skazane, lecz na niższy wyrok niż grożące im maksymalnie siedem lat. Trzy członkinie zespołu - 22-letnia Nadieżda Tołokonnikowa, 29-letnia Jekatierina Samucewicz i 24-letnia Maria Alochina - odpowiadają przed sądem za chuligaństwo w świątyni. 21 lutego pięć artystek wykonało w moskiewskim soborze Chrystusa Zbawiciela utwór "Bogurodzico, przegoń Putina". Trzy z nich zatrzymano, gdy umieściły w internecie film ze swojego występu. Według oponentów władz proces trzech młodych kobiet jest motywowany politycznie i - jak pisze agencja Reutera - stanowi jedną z prób uciszenia rosyjskiej opozycji, która w minionych miesiącach organizowała liczne i wielkie protesty. W ubiegłym tygodniu prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył, że członkinie Pussy Riot, oskarżone o chuligaństwo w prawosławnej świątyni, nie powinny być traktowane przez wymiar sprawiedliwości zbyt surowo, choć on sam potępia ich czyn. Mimo bardzo licznych apeli rosyjskich i zagranicznych twórców kultury i artystów w obronie młodych kobiet areszt przedłużono im do stycznia 2013 roku.