- Mamy do czynienia z wyraźnym krokiem w dobrą stronę, jeśli chodzi o przezwyciężenie trudnej historii polsko-rosyjskiej i jeśli chodzi o postęp w zakresie rozliczenia systemu komunistycznego, mechanizmów stalinowskich, które zniszczyły nie tylko wiele istnień polskich, ale i rosyjskich - powiedział Komorowski w środę dziennikarzom w Sejmie. Zastrzegł jednak, że środowe przemówienie Putina nie przyniosło przełomu. "Na przełom przyjdzie jeszcze ciężko popracować i pewnie poczekać. Jestem pod wrażeniem tego, że niewątpliwie udało się stronie polskiej uzyskać dużo poprzez sam fakt obecności premiera rosyjskiego w spotkaniu z premierem polskim, nad grobami ofiar polskich żołnierzy w Katyniu, co ma wymiar nie tylko symboliczny, ale również i realny politycznie" - podkreślił marszałek. - Miejmy nadzieję, że słowa pana premiera Putina mówiące o ogromie ofiar rosyjskich zaowocują, że Rosja zacznie bardziej intensywnie przezwyciężać dziedzictwo systemu komunistycznego, rozliczać krwawy okres terroru komunistycznego w stosunku do własnych obywateli - dodał Komorowski. Ocenił również, że wystąpienie szefa rosyjskiego rządu w Katyniu było "bardzo ogólnikowe". "Sądzę, że fundamentem takiego właśnie postawienia sprawy, że sama obecność premiera rosyjskiego jest ważnym wydarzeniem, że można niewiele więcej już powiedzieć słowami, wynika chyba z sondaży opinii publicznej rosyjskiej" - mówił marszałek. Jego zdaniem również, z tego samego powodu z ust Putina nie padło w środę słowo "przepraszam". - Myślę, że pan premier Putin dokładnie przeanalizował sondaże opinii publicznej, które mówią wyraźnie, że rosyjska opinia publiczna chyba tylko w 18 proc. akceptowałaby przepraszanie Polaków za zbrodnię katyńską, a czterdzieści parę procent tego nie akceptuje. Myślę, że pan premier Putin jest troszkę zakładnikiem polityki wewnętrznej rosyjskiej - ocenił Komorowski. Zdaniem Komorowskiego, problem postrzegania Stalina będzie zawsze ciążył na relacjach polsko-rosyjskich, ponieważ w Polsce stosunek do Stalina jest i będzie jednoznacznie negatywny, natomiast Rosja ma wciąż problem z tym "jak mówić o ogromie zwycięstwa w 1945 roku, jednocześnie spychając z cokołów Stalina". - Dla mnie w jakiejś mierze papierkiem lakmusowym głębokości zmian w Rosji będzie to, co zobaczymy 8 maja (w Moskwie - PAP) - czy będą to uroczystości ku czci zmagań wojennych, II wojny światowej od 1941 do 1945 roku, jak zawsze podkreślała to tradycja Rosji Radzieckiej, czy też będzie to przypomnienie zmagań, dramatu wojny, ale i zwycięstwa w wojnie w latach 1939-1945. Wtedy i wizyta pana premiera Putina (1 września ub.r. w Gdańsku - PAP) na Westerplatte nabrałaby dodatkowego, bardzo ciekawego blasku - dodał marszałek. - Z punktu widzenia polskich interesów i interesów Europy demokratycznej najważniejsze jest to, czy Rosjanie pójdą dalej w odcinaniu się od korzeni komunistycznych, czego byśmy sobie bardzo życzyli. Niewątpliwie fakt, że nawet w Katyniu ma powstać rosyjska cerkiew prawosławna na grobach ofiar obywateli rosyjskich, nie na polskich, powinna nas skłaniać do refleksji, że jeszcze jest długa droga do pojednania polsko-rosyjskiego, ale na pewno część tej drogi musi przebiegać poprzez relacje Kościołów, tak jak było z Niemcami w latach 60. - podkreślił Komorowski.