O decyzji tej poinformował rzecznik praw dziecka Federacji Rosyjskiej Paweł Astachow, który podał, że w ciągu ostatniej doby granicę z obwodem rostowskim przekroczyło 7 tys. uchodźców ze wschodniej Ukrainy.Astachow zaapelował do ukraińskiego prezydenta elekta Petra Poroszenki o utworzenie korytarza humanitarnego dla uchodźców. Rzecznik zadeklarował, że Rosja gotowa jest przyjąć na swoim terytorium 90 tys. ukraińskich dzieci. We wtorek problem uchodźców ze wschodniej Ukrainy był jednym z tematów spotkania prezydenta Rosji Władimira Putina z rzecznikiem praw człowieka FR (ombudsmanem) Jeleną Pamfiłową, która oceniła sytuację w tym regionie jako "katastrofę humanitarną". "Głuche, ślepe i nieme" Pamfiłowa ostro skrytykowała kraje zachodnie, oświadczając, że pozostają one "głuche, ślepe i nieme" na to, co dzieje się na wschodniej Ukrainie. "Tam potrzebny jest korytarz humanitarny. Jestem w szoku, że cieszące się autorytetem międzynarodowe organizacje, cały oświecony Zachód nagle stał się głuchy, ślepy i niemy; że nie dostrzega, iż ma tam miejsce straszna tragedia z dziećmi, z ludźmi, którzy chcą się wydostać spod ostrzału" - oznajmiła rzecznik. Putin ze swej strony zadeklarował, że poleci prezydenckiej Administracji i rządowi, by zajęły się pomocą dla uchodźców ze wschodniej Ukrainy. Ukraińskie wojsko i Gwardia Narodowa od dwóch miesięcy prowadzą na wschodzie Ukrainy operację zbrojną przeciwko prorosyjskim separatystom, którzy dążą do oderwania obwodów donieckiego i ługańskiego od reszty kraju. W walkach zginęło już kilkaset osób.