Do zbrodni doszło w sierpniu 2016 roku. Krewni żony 24-letniego Davida Dauzata zawiadomili policję, że mężczyzna do nich zadzwonił i powiedział, że "zabił swoją dziewczynę". Funkcjonariusze przyjechali do miejsca, w którym mieszkała para. Znaleźli tam zwłoki kobiety z ranami kłutymi. 24-latek został natychmiast zatrzymany. W przyczepie, w której mieszkała para, były także ich dzieci - jedno z nich miało rok, drugie dwa lata. Na szczęście nic im się nie stało. Podczas przesłuchania Dauzat przyznał, że zamordował swoją żonę, a następnie na oczach dzieci odciął jej głowę i włożył ją do zamrażarki. Jak informują media, mężczyzna przyznał się do zbrodni, by jego dzieci nie musiały przeżywać długotrwałych sporów w sądzie. To prawdopodobnie też uratowało go od kary śmierci.