Ofiary handlu żywym towarem są najczęściej wykorzystywane seksualnie - wynika z najnowszego raportu Biura Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) w Wiedniu. W 2016 r. prawie 60 proc. ofiar handlu ludźmi miało takie doświadczenia. Ten rodzaj współczesnego niewolnictwa działa głównie w Ameryce, Europie i Azji Południowej. Według raportu ONZ, 34 procent ofiar pracuje dla swoich prześladowców. Ta forma wyzysku jest rozpowszechniona w dużej mierze w Afryce i na Środkowym Wschodzie. Liczne ofiary zmuszane są do żebractwa lub dawstwa narządów - podają autorzy raportu. Wychodzą oni z założenia, że w przypadku dwóch procent ofiar dochodzi nawet do wielokrotnego wyzysku. Wyjątkowo liczną grupę stanowią kobiety (49 proc.) oraz dziewczęta (23 proc.). W przeważającej większości są one wykorzystywane seksualnie: 83 proc. kobiet i 72 proc. dziewcząt. Mężczyźni stanowią 21 proc. udokumentowanych ofiar, a dzieci - 7 proc. Tragiczne losy niewolonych dzieci Jeśli chodzi o nieletnie ofiary handlu ludźmi, 72 proc. dziewcząt pada ofiara wykorzystywania seksualnego, a 21 proc. pracy przymusowej, natomiast 50 proc. chłopców jest ofiarami pracy przymusowej, a 27 proc. wykorzystywania seksualnego. Pozostali nieletni są zmuszani do żebractwa, zostają dziećmi-żołnierzami, wykorzystywani są popełniania czynów przestępczych, a także zmuszani do zawierania przymusowych małżeństw. 82 proc. wywiezionych mężczyzn jest zmuszane do pracy niewolniczej. W 2016 r. ujawniono ogółem 25 tys. przypadków ofiar handlu ludźmi - wynika z raportu ONZ. To wyraźny wzrost w porównaniu z latami ubiegłymi. Wzrost ten świadczy też o skuteczniejszym systemie ścigania przestępczego procederu w niektórych regionach świata. Oficjalnie wykrywane jest coraz więcej przypadków nadużyć. Z porównania danych 45 krajów, które od 2007 r. systematycznie je publikują, wynika, że od 2011 r. liczba wykrytych przypadków wzrosła o 39 proc. Nie tylko biedne kraje Większość przypadków handlu ludźmi ma miejsce w krajach pochodzenia ofiar, jednak w bogatych krajach także dochodzi do tego typu przestępstw np. w sytuacji, gdy przestępcy zwabiają ofiary fałszywymi ofertami pracy. Gangi przestępcze wykorzystują podatność ofiar, która nasila się na obszarach, w których toczą się konflikty, brakuje podstawowych towarów, dochodzi do przemieszczania się populacji, a także rozdzielania rodzin. Biuro Narodów Zjednoczonych ds. narkotyków i przestępczości nie dostarcza danych na temat liczby wszystkich ofiar w strefach wojennych, ale potwierdza, że grupy przestępcze wykorzystują ludność w strefach konfliktów takich jak np. Syria, Irak i Afganistan. Zakazy wyłącznie na papierze Dyrektor UNODC Jurij Fiedotow podkreślił w przedmowie najnowszego raportu, że wspólnota międzynarodowa musi intensywniej zająć się zwalczaniem handlu ludźmi w regionach objętych konfliktami oraz we wszystkich społeczeństwach. W tym celu trzeba stworzyć dodatkowe możliwości i doprowadzić do współpracy - uważa Fiedotow. Jednocześnie wskazał on też na postępy w ubiegłych latach. "Niemalże każdy z krajów dysponuje ustawodawstwem, w myśl którego handel ludźmi jest przestępstwem" - zaznaczył. Ale, jak wynika z raportu, w niektórych regionach sprawcy pozostają wciąż bezkarni. Autorzy mają tu na myśli m.in. kraje Afryki Subsaharyjskiej, gdzie zachodzi duża potrzeba udoskonalenia systemu wcielania obowiązujących praw. Według Federalnego Urzędu Kryminalnego (BKA) również w Niemczech odnotowano wzrost handlu ludźmi. 671 osób w tym 171 niepełnoletnich było wykorzystane seksualnie lub zmuszane do niewolniczej pracy czy żebractwa w Niemczech w 2017 r. To 0,25 proc. więcej niż w rok wcześniej - jak wynika z opublikowanych w sierpniu ubiegłego roku danych BKA.