Będzie on odpowiadał za nieumyślne zaprószenie ognia w lesie. Największy pożar, jaki dotąd zanotowano na Ibizie, pszczelarz wywołał, podkurzając niewprawnie ule. Naczynie z żarem upadło na ściółkę leśną, a pszczelarz-amator nie spostrzegł tego i poszedł do domu - wyjaśnił dziennikarzom okoliczności powstania pożaru rzecznik hiszpańskiej policji zmilitaryzowanej Guardia Civil. Pożar rozszerza się w szybkim tempie w kierunku miejscowości nadmorskiej Portinat i w stronę Cala Sant Vicent. W czwartek trzeba było ewakuować szkołę publiczną, zagrożoną przez ogień. W walce z żywiołem bierze udział 300 strażaków zawodowych i ochotników, 8 specjalnych samolotów-cystern i siedem śmigłowców. W sierpniu ub. roku 12 dni trwało na Ibizie gaszenie pożaru, który strawił 375 ha lasów i zarośli.