Młodzi ludzie, którzy zebrali się w pobliżu pałacu prezydenckiego, wznosili po kreolsku okrzyki: "Cholera to Minustah, który nam ją przywlókł". Demonstranci oskarżają rząd o bezczynność w walce z cholerą, a żołnierzy ONZ o sprowadzenie tej choroby do ich kraju. W środę w starciach młodych Haitańczyków z żołnierzami zginęła w mieście Cap-Haitien na północy kraju jedna osoba, a kilkadziesiąt zostało rannych. Francuski Czerwony Krzyż poinformował w czwartek, że prowadzi na Haiti 35 ośrodków medycznych do walki z epidemią cholery w tym kraju, która pochłonęła już ponad 1100 ofiar śmiertelnych. Od początku epidemii pracownicy organizacji humanitarnej "Lekarze bez Granic" (MSF) opiekują się w 21 ośrodkach całego kraju ponad 16 tysiącami osób chorych na cholerę. Napływ pacjentów jest tak duży, że MSF otwiera nowe ośrodki medyczne, m.in. placówkę na 200 łóżek w Sarthe pod Port-au Prince, zwiększa też liczbę łóżek w szpitalu w Choscal. Komisja Europejska zaapelowała w czwartek do członków UE o nadsyłanie na Haiti pomocy rzeczowej. "Prosimy państwa UE o pomoc w naturze dla Haiti" - powiedziała unijna komisarz ds. pomocy humanitarnej Kristalina Georgijewa. Przypomniała, że UE przekazała już Haiti na walkę z chorobą 12 mln euro. Jednocześnie podkreśliła, że władze sanitarne kraju potrzebują przede wszystkim pomocy rzeczowej: urządzeń do oczyszczenia wody, wyposażenia medycznego. Wydany w środę komunikat haitańskiego ministerstwa zdrowia głosił, że do tej pory na cholerę zmarło 1100 osób. Liczba hospitalizowanych wzrosła do 1583, czyli od początku epidemii w połowie października zachorowały 18 382 osoby; w stolicy zmarło 46 osób. Dr Ciro Ugarte z Panamerykańskiej Organizacji Zdrowia, agendy Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), powiedział w środę, że jeśli walka z cholerą nie będzie zintensyfikowana, epidemia na Haiti może dotknąć 200 tysięcy osób i w ciągu 6-12 miesięcy może spowodować śmierć 10 tysięcy ludzi.