- Mamy różne cele. Po pierwsze, chcemy zawieźć przesłanie pokoju i przyjaźni do krajów, które odwiedzimy - tłumaczył Naseem. - Po drugie, będziemy sadzić drzewka w różnych miastach świata. Chcemy, by powstała "zielona linia", która pomoże środowisku". Para spodziewa się, że dwa najbliższe lata spędzi poza domem. Jak obliczyli, na każdy dzień podróży mają od 10 do 18 dolarów. Poza zwykłym ekwipunkiem, jak mapy, namiot, śpiwory itp., dzielni cykliści zabrali płyty CD z największymi atrakcjami Iranu, Koran, Biblię i osiem tomów irańskiej poezji. Przed rozpoczęciem podróży Dżafar i Naseem nawiązali przyjaźnie z mieszkańcami różnych kontynentów, w razie nieprzewidzianych kłopotów. Mimo to Dżafar trochę się niepokoiła. - Martwimy się, gdzie będziemy spać, o bezpieczeństwo i inne rzeczy. Jeden z naszych przyjaciół powiedział, że najłatwiejszą częścią podróży będzie po prostu jazda - mówiła. Małżeństwo samo sfinansowało swoją wyprawę. Przygotowania, treningi i zbieranie pieniędzy trwało dwa lata. Wcześniej Dżafar i Naseem pracowali jako przewodnicy. Pierwszym etapem podróży będzie północna i południowa Europa. Następnie pojadą do Afryki lub Północnej Ameryki, w zależności od tego, jakie dostaną wizy. Ostatnim - azjatyckim - etapem podróży będą Japonia, Chiny, Indie i Pakistan. Jak wyjaśniła jednak Dżafar, nie można przewidzieć, co się wydarzy. - Wszystko zależy od sytuacji politycznej; jesteśmy w stanie zaplanować tylko dwa najbliższe miesiące - dodała.