Białoruskie władze nie informują o wykonaniu wyroków śmierci. Obrońcy praw człowieka ustalają te dane na podstawie różnych przesłanek - w tym przypadku była to relacja innych więźniów z "celi śmierci". "Siedziałem w celi ze skazanymi na śmierć, których wyroki się uprawomocniły. W nocy z 15 na 16 maja z celi wyprowadzono Michalenię i Lotaua" - powiedział we wtorek w czasie własnej rozprawy apelacyjnej przed Sądem Najwyższym inny skazany za brutalne zabójstwo Wiaczasłau Sucharko. Relację z sądu opublikowało niezależne Centrum Praw Człowieka Wiasna. 33-letni Alaksiej Michalenia został skazany na karę śmierci za zamordowanie w 2016 roku dwojga emerytów. Drugi skazany, Wiktar Lotau, został stracony za powtórne morderstwo, gdy pozbawił życia sąsiada z celi podczas odsiadywania wyroku za zabójstwo. Według informacji obrońców praw człowieka obecnie na Białorusi w celach śmierci przebywają cztery osoby. "Doniesienia o kolejnych dwóch egzekucjach są niepokojące. Rada Europy wzywa Białoruś do ogłoszenia moratorium na wykonywanie kary śmierci jako pierwszego kroku do całkowitego jej zakazania. W Europie nie ma miejsca na karę śmierci" - napisał we wtorek w komunikacie rzecznik sekretarza generalnego Rady Europy Daniel Holtgen. Białoruś jest jedynym krajem w Europie i Wspólnocie Niepodległych Państw, gdzie nadal stosuje się karę śmierci. Jest ona przewidziana za najcięższe zbrodnie i nie można na nią skazać kobiet oraz mężczyzn powyżej 65 i poniżej 18 roku życia. Wyrok jest wykonywany przez rozstrzelanie. Według szacunków obrońców praw człowieka od powstania niezależnej Białorusi wykonano około 400 wyroków. Z Mińska Justyna Prus