Robotnik zaniósł strzępy banknotów do kilku szanghajskich banków, ale żaden ich nie przyjął. Pracownik jednej z placówek zapewnił w rozmowie z dziennikarzami dziennika "Shanghai Daily", że może wymienić podarte pieniądze, ale tylko jeśli mężczyźnie uda się z powrotem poskładać banknoty. Zniszczona gotówka stanowiła oszczędności rodziny robotnika Zhao Zhiyonga pracującego w Szanghaju od ponad 10 lat. Jego żona wkładała pieniądze do kieszeni płaszcza wiszącego w szafie, gdzie pogryzły je myszy. - Planowaliśmy część z tych pieniędzy przeznaczyć na edukację naszego dziecka, a resztą wspomóc naszych starych rodziców - powiedział Zhao. W lutym br., również w Szanghaju, inny napływowy robotnik stracił swoje oszczędności w podobnie kuriozalnych okolicznościach. Spadł z elektrycznego skutera, a silny podmuch wiatru porwał prawie 18 tys. juanów (ok. 9 tys. zł), które miał przy sobie. Na banknoty natychmiast rzucili się przechodnie i mężczyzna zdołał odzyskać tylko małą część utraconej sumy. Nagłośniona przez media historia poruszyła jednak społeczeństwo i wkrótce zorganizowano zbiórkę pieniędzy na rzecz pechowego robotnika. Po kilku dniach otrzymał on łącznie ponad 22 tys. juanów (ok. 11 tys. zł) dobrowolnych darowizn - o 4 tys. juanów więcej, niż stracił. Mężczyzna zapowiedział wówczas, że dodatkowe pieniądze przekaże na cele charytatywne. Z Kantonu Andrzej Borowiak