Muzułmanie weszli do katedry, która przed wiekami była meczetem, jako turyści wykupując bilety wstępu, a następnie usiłowali rozpocząć˙swoje rytualne modły. W tym samym czasie˙na terenie katedry przechodziła˙procesja związana z obchodami Wielkiego Tygodnia. Prywatni ochroniarze świątyni˙poinformowali muzułmanów, że nie mogą się tam modlić, zachęcali ich do dalszego zwiedzania, a następnie opuszczenia obiektu. Wtedy muzułmanie zaatakowali ochroniarzy. Wezwano policję, która zatrzymała dwie osoby, w tym mężczyznę, grożącego strażnikowi i policjantowi długim nożem. Według policji incydent był zaplanowany, gdyż muzułmanie mieli przy sobie walkie-talkie, za pomocą których się porozumiewali. To nie pierwsze tego rodzaju zdarzenie na terenie katedry w Kordowie. Zdaniem biskupa Kordowy, incydent nie przedstawia jednak prawdziwego oblicza muzułmanów, którzy opowiadają się za dialogiem z Kościołem katolickim. Świątynia w Kordowie ma zawiłą historię. Pierwszą katedrę zbudowali tam jeszcze Wizygoci ok. 600 roku. W VIII wieku Arabowie postawili tam meczet, który powiększali przez następne 200 lat. W rezultacie powstała jedna z największych muzułmańskich sal modlitewnych na świecie, zajmująca 1,5 ha, oparta na 606 kolumnach. W XIII wieku Kordowę odzyskali chrześcijanie, którzy w XVI wieku przekształcili meczet w kościół. Muzułmanie w Hiszpanii od wielu lat starają się˙uzyskać zgodę na wspólne z chrześcijanami użytkowanie˙katedry-meczetu.˙Prośbę w tej sprawie skierowano do Watykanu, który odpowiedział, że leży to w gestii lokalnego biskupa. Ten jednak nie wyraził zgody, obawiając się "dezorientacji"˙wiernych. Grażyna Opińska