Pervez Musharraf, który usunął z Sądu Najwyższego nieprzyjaznych mu sędziów, deklarował, że jeśli sędziowie odrzucą wnioski opozycji i potwierdzą legalność jego elekcji, zrezygnuje z kierowania armią. Opozycja argumentowała, że zgodnie z obowiązującym prawem prezydent nie może pełnić podwójnej funkcji. Przeciwnicy Musharrafa zapowiedzieli protesty przeciwko orzeczeniu sądu, w którego zmienionym składzie znaleźli się sympatyzujący z prezydentem sędziowie. Nieoczekiwanie wczoraj Perveza Musharrafa poparł jednak sam George W. Bush. Amerykański przywódca nazwał prezydenta Pakistanu politykiem, który ?wierzy w demokrację?. Bush zaznaczył, że generał ?nie przekroczył granic?, po których przejściu administracja USA byłaby skłonna cofnąć mu poparcie. Musharraf zapowiedział na początku tygodnia, że wybory parlamentarne w kraju odbędą się 8 stycznia przyszłego roku. Stan wyjątkowy zostanie utrzymany do tego czasu, aby zagwarantować krajowi wolne wybory. Prezydent argumentował, że wprowadził stan wyjątkowy, aby położyć kres nasilającej się rebelii islamskich ekstremistów w północno-zachodnich regionach kraju oraz samobójczym zamachom terrorystycznym.