W pierwszej turze w dniach 23 i 24 maja islamista Mursi uzyskał poparcie ponad 24 procent głosujących, a Szafik - ponad 23 procent głosów. 60 lat po dojściu wojskowych do władzy pierwsze wolne wybory szefa państwa są kolejnym krokiem na drodze do rządów cywilów. Wybory mogą zakończyć 16-miesięczny okres burzliwych rządów Najwyższej Rady Wojskowej, która objęła władzę po obaleniu Mubaraka w wyniku rewolucji. Jednak wobec orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który w czwartek nieoczekiwanie uznał za nieważne niedawne wybory parlamentarne, kwestionując prawomocność jednej trzeciej mandatów, sprawa dalszych rządów Rady pozostaje otwarta. Nazwisko nowego prezydenta ma być ogłoszone 21 czerwca. W trakcie kampanii wyborczej 70-letni Szafik, chcąc zdyskredytować Bractwo, oskarżał je o zabicie demonstrantów podczas zeszłorocznych protestów. Głosił, że zwycięstwo prezydenta-islamisty będzie równoznaczne z cofnięciem się Egiptu do czasów średniowiecza i wykluczeniem kobiet i chrześcijan z życia publicznego. Zdaniem byłego szefa rządu Bractwo przejmie zdobycze rewolucji, którą zapoczątkowali głównie młodzi, świeccy Egipcjanie i do której islamiści przyłączyli się dopiero po pewnym czasie. Z kolei Bractwo, najstarszy egipski ruch islamistyczny, który obecnie próbuje łączyć konserwatywne wartości społeczne i religijne z hasłami tolerancji i nowoczesności, ostrzegało, że Szafik pozbędzie się demokratycznych zdobyczy rewolucji. Przypominało też, że był on związany z reżimem Mubaraka. Do głosowania w 83-milionowym Egipcie uprawnionych jest 50 mln obywateli. Lokale wyborcze otwarto w sobotę o godzinie 8 rano i zamknięte będą o godzinie 20. W tych samych godzinach będą czynne w niedzielę.