- Całkowicie odrzucam te oskarżenia - powiedział Mubarak, który znajduje się wewnątrz metalowej klatki dla oskarżonych w kairskim sądzie. Zarzuty odrzucili też sądzeni wraz z ojcem dwaj synowie Mubaraka: Alaa i Gamal.Mubarakowi postawiono między innymi zarzuty korupcji podczas jego rządów oraz krwawej pacyfikacji ulicznych protestów w styczniu i lutym tego roku. W odczytanym wcześniej akcie oskarżenia prokurator stwierdził, że były przywódca zlecił ministrowi spraw wewnętrznych strzelanie do protestujących pokojowo Egipcjan z broni ostrzej. Dotyczyło to zarówno lat 2000-2010 jak i ostatniego miesiąca rządów Mubaraka. Były przywódca Egiptu przebywa na sali sądowej na łóżku szpitalnym. Jego synowie cały czas stoją obok niego. Inni oskarżeni to były szef MSW Habib el-Adli oraz sześciu wysokich rangą funkcjonariuszy policji. Wszyscy oskarżeni są przetrzymywani w klatkach. Mubarak pojawił się publicznie po raz pierwszy od swej dymisji w lutym. W budynku kairskiej szkoły policyjnej, gdzie odbywa się rozprawa, zebrała się licząca około 600 ludzi widownia. Sprawę prowadzi sędzia Ahmed Rifaat. Zażądał on całkowitej ciszy i zagroził, że wyrzuci z sali każdego, kto złamie zakaz. W środę Mubarak opuścił szpital w położonym nad Morzem Czerwonym kurorcie Szarm el-Szejk i samolotem został przewieziony do Kairu. Z powodu stanu zdrowia 83-letniego byłego przywódcy, który od kwietnia przebywał w szpitalu, do końca nie było pewne, czy pojawi się on przed sądem. Obrońca Mubaraka twierdzi, że jest on ciężko chory. Proces został przeniesiony na przedmieścia egipskiej stolicy ze względów bezpieczeństwa. Odbywa się w prowizorycznej sali sądowej na terenie akademii policyjnej. Porządku przed budynkiem pilnuje trzy tysiące żołnierzy i policjantów. Pierwszy raz w historii Egiptu sądzony jest były szef państwa. Mubarak jest również pierwszym byłym przywódcą arabskim, który znalazł się przed sądem od czasu, gdy regionem wstrząsnęła fala antyrządowych protestów. Grozi mu nawet kara śmierci. Mubarak ustąpił 11 lutego, po niemal 30 latach rządów, w rezultacie demonstracji, które rozpoczęły się 25 stycznia. Według oficjalnego bilansu, w czasie 18 dni bezprecedensowych demonstracji w Egipcie zginęło 846 osób. Od miesiąca na Placu Wyzwolenia znów dochodzi do manifestacji. Ich uczestnicy protestują przeciwko zbyt wolnemu tempu reform w kraju. Chcą między innymi szybszego osądzenia byłych przedstawicieli reżimu Mubaraka.