W październiku ubiegłego roku wybuchł spór między obu krajami o wyspę Calero na rzece San Juan, stanowiącej granicę kostarykańsko-nikaraguańską. Spór zaostrzył się, gdy prezydent Kostaryki Laura Chinchilla oskarżyła Nikaraguę o nielegalne prace pogłębiające rzekę na spornym terenie, wysłanie kilkudziesięciu żołnierzy na wyspę i zatknięcie tam nikaraguańskiej flagi. Rząd Daniela Ortegi stoi na stanowisku, że wyspa należy do Nikaragui i żołnierze nikaraguańscy stacjonowali na tym terenie od dawna. Po nieudanej mediacji Organizacji Państw Amerykańskich (OPA) Kostaryka oddała sprawę pod ocenę ONZ. MTS uznał, że obydwa kraje mają powstrzymać się od wysyłania na sporny teren swych oddziałów policyjnych i sił bezpieczeństwa. Odrzucił jednocześnie oskarżenia Kostaryki pod adresem Nikaragui, że prowadzone przez nią prace na rzece szkodzą środowisku. Zezwolił też Kostaryce na wysłanie cywilnego personelu w celu zapewnienia ochrony środowiska. Minister spraw zagranicznych Kostaryki Rene Castro, który był obecny w Hadze podczas ogłoszenia werdyktu, przyjął go z zadowoleniem. Podkreślił, że Trybunał nakazał Nikaragui powstrzymanie "agresywnej inwazji". Z kolei ambasador Nikaragui w Holandii Carlos Arguello-Gomez powiedział, że "najważniejsze jest to, że jego kraj może dalej prowadzić prace pogłębiające na rzece". Nikaragua twierdziła, że prowadzi prace oczyszczające i pogłębiające rzekę, aby usprawnić żeglugę w tym rejonie.