Wybory w Gruzji - czytamy w oświadczeniu resortu spraw zagranicznych - "zostały przeprowadzone zgodnie z zasadami demokracji, co potwierdzają wstępne oceny większości obserwatorów międzynarodowych; wybory odbyły się w atmosferze powagi i spokoju, a uczestniczące w nich ugrupowania polityczne zapowiedziały, iż uszanują decyzję głosujących". "Oczekujemy na zaprzysiężenie parlamentu oraz wyłonienie nowych władz zgodnie z obowiązującym porządkiem konstytucyjnym. Liczymy na to, że wszystkie siły polityczne nadal będą postępować konstruktywnie i w duchu zasad demokracji" - głosi oświadczenie MSZ. Podkreślono w nim, że "Polska jest gotowa do współpracy z demokratycznie wyłonionymi władzami i ma nadzieję na kontynuację reform oraz kursu na zbliżenie Gruzji z Unią Europejską". MSZ podziękowało ponadto polskim obserwatorom procesu wyborczego w Gruzji, "których praca przyczyniła się do umacniania pozytywnego wizerunku Polski na całym Kaukazie Południowym". Wybory parlamentarne w Gruzji wygrała, według wstępnych wyników, koalicja Gruzińskie Marzenie miliardera Bidziny Iwaniszwilego. Pokonała partię prezydencką Zjednoczony Ruch Narodowy (ZRN). Do parlamentu nie weszło żadne inne ugrupowanie. Po raz pierwszy w niepodległej Gruzji dochodzi do zmiany przywódców w drodze wyborów, a nie ulicznej rewolucji czy wojny domowej. Prezydent Micheil Saakaszwili uznał porażkę swego ugrupowania i zapowiedział przejście ZRN do opozycji. Zadeklarował zarazem, że uszanuje wolę wyborców i że - jako głowa państwa - pomoże wygranym w formowaniu rządu. Z kolei Iwaniszwili, który prawdopodobnie zostanie premierem, zażądał we wtorek dymisji Saakaszwilego. Mówiąc o priorytetach polityki zagranicznej Iwaniszwili wskazał, że Gruzja powinna polepszyć swe stosunki - obecnie bardzo złe - z Rosją, a także przystąpić do NATO.