"Decyzja ta sama w sobie nie ma żadnego znaczenia. UE już niejednokrotnie w ciągu tego roku posuwała się do wywierania presji na Białoruś. Przy tym dobrze wiadomo, że środki nacisku dają rezultat wprost przeciwny" - oświadczył rzecznik MSZ Białorusi Andrej Sawinych w komentarzu na stronie internetowej resortu. "Kraje Zachodu wciąż powtarzają te same błędy, co pozwala na wyciągnięcie kilku wniosków" - dodał rzecznik. W jego ocenie, Unia "nie ma żadnej racjonalnej polityki wobec Białorusi i uspokaja siebie imitowaniem działań", a odpowiedzialni za Białoruś politycy unijni "nie mogą lub nie chcą sformułować propozycji, które zadowalałyby UE i jednocześnie uwzględniały prawo Białorusi do suwerennego i samodzielnego rozwoju". MSZ zarzuciło europejskim politykom, że "przy wszystkich głośnych deklaracjach demonstrują niski poziom zainteresowania poszukiwaniem rozwiązań, ponieważ rozumieją, że pretensje, które wysuwają, są zmyślone". Resort wyraził nadzieję, iż dojdzie do tego, że UE "rozerwie ten zaklęty krąg i powróci do normalnego dialogu". Unia Europejska nałożyła w poniedziałek sankcje na kolejnych 16 przedstawicieli Białorusi. Do listy osób objętych sankcjami dodała m.in. czwórkę sędziów i prokuratorów odpowiedzialnych za sprawę karną przeciw obrońcy praw człowieka Alesiowi Bialackiemu, oskarżonemu o przestępstwa podatkowe. Do tej pory zamrożeniem aktywów i zakazem wjazdu na terytorium UE objęto 192 osoby bezpośrednio związane z fałszowaniem wyników wyborów prezydenckich w 2006 i 2010 roku lub zaangażowane w represje wobec opozycji na Białorusi. 20 czerwca UE podjęła decyzję o nałożeniu embarga na sprzedaż i dostawy broni oraz eksport do Białorusi jakiegokolwiek sprzętu mogącego służyć represjom. Zamroziła także aktywa trzem związanym z reżimem przedsiębiorstwom. Na podstawie poniedziałkowej decyzji sankcje, obejmujące już w sumie ponad 200 osób, będą obowiązywać do końca października 2012 r.