MSZ w Kijowie uważa również, że Rosja odpowiada za naciski na pracujących na półwyspie dziennikarzy. "Federacja Rosyjska działając za pośrednictwem marionetkowych, tak zwanych władz Krymu, a także bezpośrednio, poprzez bezprawnie rozmieszczone na terytorium Autonomicznej Republiki Krymu oddziały sił zbrojnych Rosji, niesie pełną odpowiedzialność za rażące łamanie praw i wolności osób cywilnych, w tym prawa do wolności słowa (...)" - czytamy w opublikowanym komunikacie. Jednocześnie minister spraw zagranicznych Andrij Deszczyca w rozmowie z agencją Interfax podkreślił, że odpowiedzialni za taką sytuację powinni stanąć przed ukraińskimi lub międzynarodowymi sądami. Szef MSZ dodał, że Moskwa nie tylko narusza prawo międzynarodowe, ale też może doprowadzić do tego, że kraje posiadające broń jądrową nie będą zainteresowane zrezygnowaniem z niej. Rosja gwarantowała bowiem Ukrainie bezpieczeństwo po tym, jak kraj ten w 1994 roku podjął decyzję o rezygnacji z broni jądrowej i nie wywiązała się ze swoich zobowiązań. Deszczyca zwrócił przy tym uwagę, że i tak przytłaczająca większość państw świata popiera w konflikcie Ukrainę i opowiada się za integralnością terytorialną tego kraju.