Rzecznik resortu oświadczył, że zakaz jest zgodny z rosyjską polityczną linią "ucisków, dyskryminacji i wypierania obywateli Ukrainy" z zaanektowanego w 2014 roku półwyspu. - W najgorszych tradycjach swoich historycznych poprzedników kierownictwo Rosji faktycznie kontynuuje rusyfikację Krymu - oświadczył rzecznik resortu, cytowany przez portal Radio Swoboda. Według niego dekret prezydenta Rosji jest nieważny z mocy prawa i nie będzie miał prawnych skutków dla Ukrainy. - Po przywróceniu suwerenności naszego państwa na Krymie naruszone prawa legalnych właścicieli ziemi będą przywrócone - dodał. Nikołenko ocenił, że Rosja nadal lekceważy podstawowe normy i zasady prawa, w tym międzynarodowego, a działania Kremla nie pozostaną bez oceny międzynarodowej wspólnoty. Przymusowa sprzedaż? - Pozbawienie Ukraińców prawa własności do ziemi na Krymie będzie w centrum uwagi krymskiej platformy na jej inauguracyjnym posiedzeniu w tym roku - poinformował Nikołenko, odnosząc się do zainicjowanego przez Ukrainę mechanizmu, który - jak podkreślają władze - ma na celu ochronę praw mieszkańców Krymu i "deokupację" półwyspu. Pierwsze posiedzenie w ramach tego formatu ma odbyć się 23 sierpnia bieżącego roku. W sobotę w Rosji wszedł w życie zakaz posiadania przez cudzoziemców ziemi w większości rejonów zaanektowanego Krymu. Zgodnie z komunikatem Rosrejestru (katastru), jeśli cudzoziemcy w ciągu poprzednich 12 miesięcy nie przekazali prawa do swojej ziemi, jak stanowił wydany przed rokiem dekret prezydenta Rosji Władimira Putina, to będzie ona teraz podlegać przymusowej sprzedaży. Środki ze sprzedaży zostaną przekazane właścicielowi bądź zasilą majątek państwowy, a właściciel otrzyma zwrot wartości ziemi - podał Rosrejestr. Przekaż 1 proc. na pomoc dzieciom - darmowy program TUTAJ