Chińska agencja Xinhua przekazała, że chińscy zakładnicy odlecieli samolotem z Sudanu, ale nie podała ani ich liczby, ani szczegółów uwolnienia. Także rzecznik MKCK w Genewie, Jean-Yves Clemenzo, odmówił skomentowania informacji ze względu na delikatność sprawy. Czerwony Krzyż pełnił rolę mediatora między władzami w Chartumie a Ludową Armią Wyzwolenia Sudanu. Incydent położył się cieniem na stosunkach z Pekinem, w sytuacji gdy Chartum dąży do zwiększenia chińskich inwestycji w kraju. Grupa zbrojna związana z Ludową Armią Wyzwolenia Sudanu zaatakowała 28 stycznia 47 chińskich robotników pracujących przy budowie drogi. Jeden z mężczyzn zaginął, 17 zdołało uciec, a 29 trafiło do niewoli. Południowy Kordofan, gdzie zostali uprowadzeni Chińczycy, to jedyna naftowa prowincja Sudanu po oderwaniu się Sudanu Południowego. Wielu mieszkańców prowincji graniczącej z Sudanem Południowym sympatyzowało z nim podczas wojny domowej. Chartum oskarżał Sudan Południowy o uzbrajanie grup rebeliantów w tej spornej prowincji.