Informacje, że Polak został zabity przez porywaczy podała w sobotę nad ranem Pakistańska telewizja Geo TV. Rzecznik talibów, przedstawiający się jako Muhammad (Mohammad) powiedział w rozmowie z agencją Reutera, że polski inżynier nie żyje, a jego ciało zostanie przekazane tylko wtedy, gdy zostaną spełnione żądania talibów. - Nadal nie mamy ostatecznego potwierdzenia doniesień medialnych, które się pojawiały wczoraj. Tak długo jak tego ostatecznego potwierdzenia ze strony pakistańskiej nie uzyskamy, tak długo zespół pracuje w dotychczasowym trybie - powiedział podczas konferencji prasowej Najder. Według sekretarza Kolegium ds. Służb Specjalnych w kancelarii premiera Jacka Cichockiego, takiego potwierdzenia nie uzyskały też służby wywiadowcze. - Obecnie dążymy do zweryfikowanie tego, czy polski obywatel żyje i czy sobotnia informacja medialna jest prawdziwa - podkreślił Najder. Poinformował, że kiedy informacje o śmierci Polaka zostaną oficjalnie potwierdzone przez władze pakistańskie, wówczas zespół antykryzysowy będzie pracował nad odzyskaniem ciała naszego obywatela. Najder odnosząc się do komentarzy medialnych w tej sprawie zaapelował, by nie porównywać przypadków porwań w Pakistanie i Afganistanie do przypadków dot. polskich obywateli w Iraku. - Apeluję, żebyśmy nie posługiwali się takimi prostymi kalkami, albo Irak albo Pakistan. Trzeba spojrzeć na to racjonalnie, to czym aparat państwa dysponuje, ponieważ tylko wtedy jesteśmy w stanie mówić w sposób odpowiedzialny i rzetelny - powiedział wiceszef MSZ. W jego ocenie przypadki porwań, które zdarzają się w Pakistanie i Iraku są nieporównywalne. - W Iraku mieliśmy znacznie więcej możliwości, posiadaliśmy polskie siły zbrojne i wszystkie instytucje, które tego rodzaju przypadkami się zajmują. Natomiast w Pakistanie tych wszystkich możliwości nie posiadamy - podkreślił Najder. Przypomniał, że tereny w Pakistanie, gdzie polski obywatel był przetrzymywany i na którym nadal przebywa, to tereny tylko pod częściową kontrolą władz pakistańskich. - Są to tereny, na których toczą się działania zbrojne, na których między poszczególnymi ugrupowaniami talibów też dochodzi do napięć - mówił Najder. Zaznaczył, że każde porwanie do jakiego dochodzi zdarza się w innym kontekście i w innej sytuacji, do którego trzeba dostosować wszystkie procedury i działania. Najder przedstawił także kalendarium działań strony polskiej od chwili porwania Polaka we wrześniu 2008 roku. - Wszystkie nasze działania były zaplanowane w pewnej sekwencji i ambasador Zenon Kuchciak nadal tam przebywa i stara się swoją misję możliwie najlepiej wykonywać - zapewnił wiceszef MSZ. Pytany, czy nie ma żadnych zastrzeżeń do działań strony pakistańskiej ws. porwanego Polaka, Najder odpowiedział, że "na tę chwilę nie podejmuje się dokonywać jakichkolwiek ocen władz pakistańskich". - My nadal prowadzimy bardzo intensywną pracę i bardzo intensywne współdziałanie z władzami pakistańskimi - zaznaczył. - Oczywiście, dokonujemy oceny na bieżąco i w zależności od tego, z jaką rzeczywistością będziemy się musieli skonfrontować za jakiś czas, podejmiemy działania odpowiednie co do tych ocen - dodał. W ocenie Cichockiego, strona pakistańska pod wpływem nacisków Polaków bardzo poważnie potraktowała w ostatnich dniach sprawę polskiego inżyniera i podjęła szereg działań w regionie przetrzymywania geologa. Dodał, że do dziś Polacy nie uzyskali kanałem służb wywiadowczych potwierdzenia, że porwany w Pakistanie polski geolog został zabity. Cichocki podkreślił, że talibowie z ugrupowania Tehrik-e-Taliban, które przyznało się do zabicia geologa, "stanowią największe zagrożenie, a jednocześnie są największymi przeciwnikami także dla wojsk pakistańskich i dla pakistańskich służb specjalnych na tych bardzo niespokojnych pograniczach". - Od samego początku, kiedy ustaliliśmy ostatecznie, że Polak znajduje się akurat w rękach tej części talibów (...), zdawaliśmy sobie sprawę, że jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji - powiedział Cichocki. Jego zdaniem, porwania dokonywanie przez talibów z Tehrik-e- Taliban "mają charakter polityczny i negocjacje trwają bardzo długo, wiele miesięcy" - zaznaczył Cichocki. Obecnie to ugrupowanie przetrzymuje jeszcze kilku innych obcokrajowców - dodał. Cichocki zaapelował także do mediów o wstrzemięźliwość w ewentualnej publikacji dowodów w postaci zdjęć lub nagrań z egzekucji polskiego inżyniera, które mogą się pojawić w internecie. - Nie komentujemy informacji przekazanych na najnowszej konferencji prasowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych. W dalszym ciągu czekamy na oficjalne potwierdzenie informacji - powiedziała rzeczniczka prasowa Geofizyki Kraków Magdalena Pachocka, której pracownikiem jest porwany w Pakistanie Polak. Od 2 października ub. roku trwa śledztwo, wszczęte przez Prokuraturę Krajową w wydziale zamiejscowym w Krakowieo ws. uprowadzonego w Pakistanie Polaka. W śledztwie bierze udział Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która prowadzi w tej sprawie czynności zlecone przez prokuraturę.