MSZ nie bierze pod uwagę rozwiązania siłowego
MSZ prowadzi wszelkie działania, aby dotrzeć do środowisk, które mogą być odpowiedzialne za porwanie Polaka w Pakistanie; na razie - według źródeł w kierownictwie resortu - "nie ma mowy o żadnych działaniach interwencyjnych w sensie siłowym".
- Tego typu działania nie są absolutnie brane pod uwagę, przynajmniej na tym etapie - podkreśliło źródło w resorcie spraw zagranicznych. Według rozmówcy, MSZ i inne odpowiedzialne resorty podejmują szereg działań, zarówno w Pakistanie jak i w kraju, aby dotrzeć do odpowiedzialnych za porwanie.
Polskiego inżyniera - pracownika firmy Geofizyka Kraków - uzbrojeni napastnicy uprowadzili w niedzielę rano na północy Pakistanu. Zabili trzech towarzyszących mu Pakistańczyków: kierowców i ochroniarza. Do porwania na razie nikt się nie przyznał; trwa akcja poszukiwania Polaka.
W związku z prowadzonymi poszukiwaniami wiceminister spraw zagranicznych Ryszard Schnepf podkreślił, że MSZ liczy na zrozumienie ze strony opinii publicznej, iż nie może w tej sprawie "zbyt wylewnie" się wypowiadać.
Rano rzeczniczka firmy Geofizyka Kraków Magdalena Pachocka powiedziała, że nie ma żadnych nowych wiadomości o porwanym pracowniku. - Do tej pory nie uzyskaliśmy żadnych nowych informacji na temat losu porwanego. Jesteśmy w stałym kontakcie zarówno z władzami, jak i z naszymi ludźmi w Pakistanie - dodała Pachocka.
Jak zapewnił rzecznik MSZ Piotr Paszkowski, odpowiednie służby są w stałym kontakcie z władzami Pakistanu na wszystkich szczeblach. Mamy zapewnienie, że poszukiwania polskiego obywatela są prowadzone energicznie i na szeroką skalę - podkreślił.
W niedzielę polski ambasador w Islamabadzie razem z ambasadorem Francji (przewodniczącej pracom Unii Europejskiej w tym półroczu) zostali przyjęci przez premiera Pakistanu. Także w niedzielę szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski telefonicznie rozmawiał z ministrem spraw zagranicznych Pakistanu. Ten poinformował polskiego ministra o zwołaniu Rady Bezpieczeństwa w związku z incydentem. Sikorski złożył z kolei kondolencje w związku ze śmiercią trzech Pakistańczyków, którzy towarzyszyli porwanemu.
W polskim MSZ działa sztab kryzysowy pod przewodnictwem wiceministra Andrzeja Kremera.
Do porwania doszło około godz. 6 rano w pobliżu wsi Pind Sultani, w okręgu Atak, na południowy zachód od stolicy Pakistanu - Islamabadu. Geofizyka Kraków prowadzi tam prace na zlecenie jednej z państwowych pakistańskich firm, która zajmuje się poszukiwaniem gazu ziemnego.
Porywacze zaatakowali należący do Geofizyki samochód; zabili trzech towarzyszących Polakowi Pakistańczyków: dwóch kierowców i funkcjonariusza ochrony, a następnie własnym samochodem uciekli z zakładnikiem w nieznanym kierunku. Porwany Polak jest pracownikiem krakowskiej firmy od wielu lat i zajmuje się obsługą aparatury pomiarowej. Pozostałych 18 przebywających w Pakistanie pracowników Geofizyki przebywa pod silną ochroną policji i wojska.
Geofizyka Kraków jest spółką w 100 proc. należącą do Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa SA (PGNiG). Firma wykonuje badania geofizyczne dla potrzeb poszukiwania złóż ropy naftowej i gazu ziemnego. Na stałe zatrudnia prawie 600 osób, a w okresach największej aktywności łączne zatrudnienie przekracza tysiąc pracowników. Działa poprzez bazy w Krakowie, Krośnie i Zielonej Górze, a także oddziały zagraniczne w Czechach, Słowacji, Pakistanie i Libii.
INTERIA.PL/PAP