Mirończyk podkreślił, że Białoruś "była i jest kategorycznie przeciwna stosowaniu broni chemicznej i jest bardzo zaniepokojona możliwym użyciem środka paralityczno-drgawkowego w Salisbury". Jego zdaniem winni takich przestępstw powinni zostać pociągnięci do odpowiedzialności, ale najpierw winnych "należy ustalić jednoznacznie i wiarygodnie" w śledztwie przeprowadzonym z udziałem wszystkich zainteresowanych stron i zgodnie z Konwencją o zakazie broni chemicznej. Mirończyk zaznaczył, że "każde zaostrzenie sytuacji w regionie jest zdecydowanie niekorzystne dla Białorusi". W minionym tygodniu Rosja w ramach środków odwetowych za restrykcje wobec jej dyplomatów w krajach zachodnich wydaliła 59 dyplomatów z 23 krajów, w tym Polski. Wcześniej państwa te wydaliły ponad 150 rosyjskich dyplomatów na znak solidarności z Wielką Brytanią po dokonanym w tym kraju zamachu na Skripala. Skripal, były pułkownik rosyjskiego wywiadu wojskowego, został 4 marca znaleziony nieprzytomny w Salisbury w Wielkiej Brytanii wraz ze swą córką Julią i znajduje się w stanie krytycznym. Brytyjskie władze uznały, że oboje zostali zaatakowani opracowanym w Rosji za czasów ZSRR bojowym środkiem trującym określanym przez media jako Nowiczok. Z Mińska Justyna Prus