Otwierając w piątek w Berlinie konferencję poświęconą bezpieczeństwu energetycznemu Steinmeier powiedział, że konflikty, do jakich doszło w minionych dwóch latach między Rosją a Ukrainą i Białorusią wykazały, że w dziedzinie energii brak jest w Europie zaufania oraz "ugruntowanej kultury dialogu i stabilizacji". Szef niemieckiej dyplomacji opowiedział się za "kooperatywnym systemem" bezpieczeństwa energetycznego, w którym uczestniczyć powinny eksporterzy energii, kraje tranzytowe, a także konsumenci ropy naftowej i gazu. Jego zdaniem, konieczne jest budowanie zaufania między tymi grupami państw, na wzór lat 70., gdy dzięki procesowi Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (KBWE) przełamano nieufność między Wschodem a Zachodem. Steinmeier zwrócił uwagę na zdecydowany sprzeciw krajów eksportujących surowce energetyczne, przede wszystkim Rosji i Norwegii wobec przyjęcia Europejskiej Karty Energetycznej. Ogłoszona w 1991 roku Karta zapewnia swobodny dostęp do rynków energetycznych, ułatwia dostęp do infrastruktury przesyłowej energii, reguluje też dostęp do zasobów energetycznych. Dotychczas podpisało ją 46 państw, w tym Polska oraz władze UE. Niemiecki minister przypomniał, że już w ubiegłym roku ostrzegał, iż ze względu na sprzeciw Moskwy i Oslo nie uda się wprowadzić Europejskiej Karty Energetycznej w skali światowej. - Spór trwa od wielu lat i możemy nadal krytykować kraje odmawiające podpisania. To jednak nic nie pomoże - zaznaczył Steinmeier. Jego zdaniem, istnieje duża szansa na wprowadzenie podstawowych zasad Karty do umowy o partnerstwie i kooperacji UE-Rosja. Podkreślił, że chodzi mu przede wszystkim o uzgodnienie mechanizmu rozwiązywania sporów, co wykluczy w przyszłości przerwy w dostawach energii. Niemcy rozmawiają też z Norwegami - dodał. Niemcy sprawują w tym półroczu przewodnictwo w UE i kierują równocześnie pracami grupy G8, siedmiu najbardziej uprzemysłowionych krajów świata oraz Rosji.