Czerwony Krzyż ostrzegał, że na terenach zniszczonych przez wichury i powódź może dojść do epidemii i wzywał do wysłania tam wyspecjalizowanego personelu i lekarstw. Chorobom zakaźnym sprzyja fakt, że wiele terenów jest zalanych wodą, brakuje urządzeń sanitarnych, a ciała licznych ofiar kataklizmu nie zostały pogrzebane. Wskutek cyklonu kilkaset tysięcy osób straciło dach nad głową, a setki uznawane są za zaginione. Niektórzy, uciekając przed powodzią, spędzili po kilka dni na dachach domów lub na drzewach.